Ano, porobiło się

Ja często mam czuja, który potem sprawdza się. Tylko każdy powtarzał, że przesadzam. Zła jestem na siebie.
I zła jestem na Inkę (nowe imię, bo lubi kawę, a Tchibo i Jacobs średnio pasowały

), bo nie chce przyjąć tabletki na odrobaczenie żadną metodą. Przemycenie w jedzeniu, maśle, śmietance nic nie daje. Na siłę w pyszczek próbowałam sama to skończyłam z rozciętą dłonią, podrapanymi plecami i twarzą. W asyście przyjaciółki też się nie udało. Podrapała mi rękę od łokcia do nadgarstka, drugą dłoń i znowu plecy. Wyglądam jakby mnie jakiś tygrys czy inny lew zaatakował. Nie ma rady, dzisiaj zaaplikuje jej to wet. Zwłaszcza, że rano z urobkiem w kuwecie znalazłam długą glistę

Poza tym męczymy uszy. I próbujemy przekonać się, że wciągnięta ręka nie oznacza, że będą bili. Ktoś ją musiał bardzo skrzywdzić.
Na Klarksowym wątku można zobaczyć filmik jak się Inka bawi.
Dzisiaj zrobię wydarzenie na fb, a lada dzień ogłoszenia. Tylko zdjęcia muszę sensowne zrobić.
Kciuki za dzikuski małe. Niech dadzą się oswoić i znajdą dom
Acha, do mnie zgłosiła się osoba z prośbą o pomoc w znalezieniu domu dla 6letniego rudego długowłosego kota. Jeszcze go nie widziałam, ale lada dzień powinnam mieć zdjęcia. Niestety sytuacja podbramkowa i mimo bólu serca muszą go oddać. Dziecko ma rany do krwi, dusi się, a w testach wyszło uczulenie na kota 100%, a inne zdecydowanie mniejsze. Szukają po rodzinie jeszcze.