OTW2-Chorujemy:-(?! Zapraszam na cz.3.Nowa bieda:(

[Ja-Ba]

też nie lubie porównań.I przenoszenia imion po zmarłych bliskich.Czy to kot czy ludź. Ale kicia jest szczęśliwa a to najważniejsze. Mnie jeszcze drażni jak ktoś dzwoni o kota i słysze w słuchawce,że nasz kot zdechł. I chca od razu innego, bo pusto, bo rozpacz???
Jak członek rodziny może zdechnąć.?

W staropolskim słowo "zdechł" oznaczało " oddał duszę" - czyli jest to przyznanie, że wbrew opinii kościoła, zwierzęta mają duszę.

[ASK@]

też nie lubie porównań.I przenoszenia imion po zmarłych bliskich.Czy to kot czy ludź. Ale kicia jest szczęśliwa a to najważniejsze. Mnie jeszcze drażni jak ktoś dzwoni o kota i słysze w słuchawce,że nasz kot zdechł. I chca od razu innego, bo pusto, bo rozpacz???
Jak członek rodziny może zdechnąć.?

W staropolskim słowo "zdechł" oznaczało " oddał duszę" - czyli jest to przyznanie, że wbrew opinii kościoła, zwierzęta mają duszę.

A nie mają? Zawsze byłam przekonana,ze tak Nawet piękniejszą niż tak przereklamowana ludzka

Dzieki,ze zajrzałaś!Jak córcia?Pozdrów ich, a kciuki cały czas trzymam!

[hanelka]

W staropolskim słowo "zdechł" oznaczało " oddał duszę" - czyli jest to przyznanie, że wbrew opinii kościoła, zwierzęta mają duszę.

Tyle że ludzie, którzy używają tego określenia, nie mają na myśli takiej jego konotacji, niestety.

A teraz FOTY!

Kostuś (mój kochany...)





Bisek ślicznot






Małe rudopodobne od agi-zgagi





Drzewny kocur. Ale sobie miska wykombinował




Pola – właścicielka zwiewnego ogona





Mam nadzieję, że nic nie pokręciłam...

[aga-zgaga]

jakie rudopodobne! rude jak sie patrzy. a poza tym prosze do mnie mowic midas.
a pancio albo pancia zwiewnoogonnej sie nie odnalezli? taka piekna kicia...

[hanelka]

a poza tym prosze do mnie mowic midas.

Dobrze, midasie

[ASK@]

Dzięki Aniu za foty.Nic a nic nie pokręciłaś

Pola zwiewno ogoniasta nie ma włascicieli.Mimo ogłoszeń i poszukiwania ogłoszeń.Jest już umówiona na sterylkę.Trudno,będziemy kochać jak swoje.
Benuś jest cudo kotem.Milasty,mruczast jak to drzewny kot.Uwielbia polowacv na palce od stopek ludziska.Z zaskoczenia.
Bisek pokazuje swoje pazurki.Jak nie chce byc niańczony to da wyraz temu.
Pola rozruszała sie.W kazdym sensie.Wczoraj Danka chciała ją wyczesać. Tak darła ryja,że całe towarzystwo zleciało sie by to oglądać. Ale nikt nie rwał się do pomocy
Maja spi w wyrku,mruczy i podlizuje się.Włazi na kolana.Już tak się nie dusi przy oddechu.Jest na odchudzaniu i jest ciężko...nam.
Bianusia śpi u Danki,mizia się u Danki i daję ciumciać po brzuszku tylko Dance.Jaby miałą swego ludzia,to byłby całkiem domowy kot

Wieści od Zenka i Zeni nadzwyczaj pomyślne. Oby tak dalej.

Nasze towarzystwo jak zwykle ma wzloty i upadki w kocich stosunkach. Tradycyjnie leją siebie,na siebie i na chatę.

Musimy ruszyc z ogłoszeniami!

[Ja-Ba]

Tyle że ludzie, którzy używają tego określenia, nie mają na myśli takiej jego konotacji, niestety.

Wiem o tym i sama w stosunku do swoich zmarłych zwierząt nie używam słowa "zdechł" bo i dla mnie ma ono taki lekceważący wydźwięk

Aśka, piekne są te koty, a Pola - cudo. Doczytałam że nie ma ogłoszeń o jej zaginięciu, ale tak myslę o historii konińskiej Kitki - jak daleko odeszła od miejsca zaginięcia spod gabinetu wet skąd zwiała, wedrując do swojego domu, przeszła dwie ulice tak ruchliwe dzień i noc że naprawdę dobry Anioł Stróż musiał ją prowadzić - gdyby jej opiekunka oplakatowała tylko rejon zaginięcia - kobieta która kotkę zauważyła nie miała by szans trafić na ogłoszenie. A opiekunka przytomnie obwiesiła dosłownie pół Konina ogłoszeniami, na szczęście dla siebie i dla swojej kotki.

Być może i Pola jest poszukiwana ale tylko w rejonie swojego domu który może być daleko.

Wiem że to niczego nie zmienia jeśli chodzi o sytuację Poli u Ciebie, tak sobie tylko myslę..

[ASK@]

Janeczko, o Poli wie dodatkowo wet,kwiacirnia (włascicielka dokarmia koty),Azyl,sklepy,kiosk...
Zawsze boje sie,że ktoś wywla kota i ma nadzieję na jego całkowite zniknięcie.Moje ogłoszenie moze przeczytac jakiś znajomy i własciwie przymusić własciciela do odbioru.Przecież nie przyzna sie,zę wywalił domownika.A jak już weźmie to po raz kolejny wywali w takie miejsce,że kot nie będzie miał szans. Ja wiem,że to chore. Ale jak trafił do mnie Ramzik,dzwoniła do mnie pani z Konstancina.Zmusiła ją do tego sąsiadka,która zobaczyła fotę Ramzika.Ulga jaką usłyszałam w głosie,że to jednak nie ten kot powaliła mnie na kolana.Dosłownie przyznała sie,ze została zmuszona do telefonu i głupio jej było nie zadzwonić. Nie planuje szukac kota i dac domu innej biedzie.Ma dość zwierzaków.

Co do Poli. Ona nie była długo na dworze, nie przebyła ileś tam ulic czy przecznic.Bo Pola była suchutka (a padał deszcz do południa),bielusieńka i zadbana.W kudełkach nie było piasku,błota czy liści. Dlatego mysle,że wyskoczyła z okna lub dosłownie została podrucona przed wyjściem TŻ z psem. W obrębie 3 bloków .Na placu byli rodzice i zostali dokładnie przez niego przepytani.TZ kręcił sę jakiś czas z nia na reku i wypytywał ludzi. Sądzę,ze osoba która by ja szukała trafiłaby do mnie czy do kwiaciarni.
Powoli będziemy szykowac sie do wyadoptowania małej. Jak pojawi sie własciciel, to pogadamy.

[Ja-Ba]

To co napisałaś nie jest chore tylko smutne i niestety, przyznaję, prawdziwe. Ja o tym nie pomyslałam. Ciągle mam jakieś naiwne, podświadome chyba zaufanie do ludzi, nie wiem skąd mi sie ono bierze.

[zuzzik]

miłość

[Chatte]

Po cichu podczytujemy...

Pola - cudna, nie powinna długo czekać na domek, ludzie niestety uwagą zwracają najpierw na reprezentacyjny wygląd kota, a tego jej nie brakuje (ten ogon - mniam)
A rudawe... poza oczyskami calkiem jak mój śp. Floruś od roku za TM.

Będę się rozglądać w mojej okolicy za domkami i trzymamy kciuki za rozpoczęcie na dobre sezonu adopcyjnego.

[ASK@]

To co napisałaś nie jest chore tylko smutne i niestety, przyznaję, prawdziwe. Ja o tym nie pomyslałam. Ciągle mam jakieś naiwne, podświadome chyba zaufanie do ludzi, nie wiem skąd mi sie ono bierze.

Janeczko, trzeba ufac ludzim...w ograniczonym zakresie I ja ufam, bo koty są wydawane i znajdują swoje miejsce na ziemi. Ale dopóki nie zabrałam sie za tymczasowanie, dopóki nie zaczęłam prowadzić rozmów adopcyjnych to wiele spraw do mnie nie docierało. Mimo to ciągle wierzę w ludzia.Choć czasem pupa boli od upadku.

Pola ma jeszcze czas. Dopiero po sterylce będziemy ogłaszać. Mimo wszystko liczę,że gdzieś właściciel chodzi i szuka. Pamiętasz Rabatkę? Była u mnie krótko.Pani nie wywiesiła ogłoszeń, ale chodziła i szukała.Wlazłam na nią przecież. Do dziś trochę się wstdzę(ale tylko trochę ) za reprymende jaką dałam.Żałuję tylko,że jej nie ciachnęłam przed wydaniem.Zabieg był umówiony, ale pani nie poszła na niego .

A poza tym złazić na ziemię poprosze i trochę buraskami się pozachwycać i Midaskiem. Tylko ogon Poli zawraca wam w głowie.

[Chatte]

A to rudawe to Midasek? No przecież się zachwycam

Zapomniałam o buraniach Ale przeciez wiadomo, że prawdziwy kot musi byc bury... To moje kolejne marzenie, ale po przygarnięciu Tobika mam małe szanse na uzyskanie "zezwolenia" na kolejnego kota
Dobrze, że TZ nie naciska na szybką adopcję, chyba z rezygnacją przyjął status quo

[Ja-Ba]

Buraskami to ja się nieustannie i na co dzień zachwycam - w końcu na 6 ogonów moich cztery to burasy

[ASK@]

u mnie na 2 włąsne tez 2 bure.

Własnie dzwoniła kwiaciarka, po naszej drodze otwockiej srodeczkiem szło kocię.Chude,brudne i drące ryja. Co było zrobić zabrała i dzwoni do mnie tymczasu szukać.U niej przepełnienie własnymi kotami. Bo jakoś trudno jej wyadoptować było.A u mnie już zajęte miejsca. Moze ktoś ma kącik wolny. Podobno(nie widziałam) ma ok 2 m-cy i jest biało-bure,Domowe,bo od razu do wyra sie wepchnęło.

Ktoś ma u nas na osiedlu kotkę ,albo "dał dom" kotu