Zgadzam się z Kasią. Z czasem na swojego kota można się odczulić. Moja mama ma tak z psem. Teraz próbujemy poprzez częste odwiedziny u mnie odczulić ją na Klarę, bo po każdej wizycie jest bardzo zsypana. Paradoks, że nigdy nie była alergikiem. Uczulenia na mnóstwo rzeczy wyszły jej 2lata temu po lekach na kręgosłup bodajże. Całe życie mieliśmy zwierzaki, ich pies ma 12lat i co tu robić. Tylko lekami się faszerować ;/
My przeżyłyśmy rujkę. Było lepiej, gorzej, ale dałyśmy radę. Klara już odżyła i bawi się jak to ona. Ostatnio pomagała mi prać dywan, sofę i fotel. Prane miało nie być, ale jak to może stać miska z wodą w pokoju choćby na minutę i żeby ona tego nie wychlapała?

W ogóle może któraś z Was chętna na obcięcie jej pazurków i dokładne wyczesanie? Nikt inny poza mną jej podejść nie potrafi, a ja chwilowo z wenflonem szarpać z nią się nie mogę

To tak w ramach dobrego uczynku na kawę zapraszam i pielęgnację mej wrednej koty
