Urodzinowo napiszę.
Wczoraj rano kupuję ciasto do pracy. Obsługuje mnie młodziusia panienka. No, chyba panienka. Ale chodzi mi o niewinny wygląd. Oczęta błękitne trzepiące długimi rzęsami. Gładkie lico. Frywolnie założona czapeczka "Putki". No akuratnie widok dla starej Aśki
Ktoś staje za mną i słyszę
Witaj serce moje To kierowniczka Renata, kumpela w nie wybrednym żarcie sytuacyjnym.

Z którego z reguły my tylko się śmiejemy
Z mety materializuje się druga , równie młoda, dziewoja. Gotowa obsłużyć podeszłą (nie wiekiem) interesantkę. Nawet pyta co podać ale pada odpowiedź Renaty, że my to razem
som.
Uśmiecham się pięknie i rzucam
Witaj żono moja. Kupić Tobie bułeczkę?My chichoczemy radośnie. Obie młódki zamarły gapiąc się na nas.
Rzucam, by zapakowano wsio w reklamówkę.
Panie stoją nadal przyglądając się nam. Następuje przełom gdy z kierowniczych ust pada
A nie my nie tak.
My tylko razem pracujemy. To tylko nasz taki wieloletni żart. Od piosenki...Wtedy dziewczyny się ruszyły ,zabrałam torbę i na odchodne głośno zbeształam szefową
Po cholerę się tłumaczysz. Niech ma czego się wstydzić ...Bo nie ma.