Życie płynie. Kuwety wróciły do łazienki. Posłanko KI złożone leży gotowe do prania. Ale zebrać się do tego nie mogę. Jakbym się przyznała już ostatecznie do pożegnania Kebunia. Tęsknię bardzo. Jeszcze łąpię się na tym ,że obudzona w nocy słucham czy w łazience wszystko w porządku jest.
Rano zaś latam po mieszkaniu i sprawdzam odruchowo miejsca Wojciowe. Strasznego zgredziska Wojcieszka

nie ma i już nie będzie. Dał nam tyle popalić a brakuje cholernika.
Wczoraj szukając jakiegoś papiera trafiłam na spis. Spis z datami pożegnania kocików. Poryczałam się czytając i wspomniając mordki, które odeszły.
Dom deczko zapuszczony jest bo czasu mało było. O siłach nie wspomnę. One są tylko
trza się do nich dokopać

Zaraz wolne to sobie po...leżę nie po...sprzątam

mam wybór.
Malunie rosną. Leśniaki to straszne kijany są. Okrutne brzydale.

Okrutnie uszate

Bardzo urosły wszystkie ale wpierniczają niebotyczne ilości jedzenia. Ostatni złapany Grymuś jest największym pieszczochem. Jak on mruczy, jak zaśpiewuje, jak tuli się. Malunia Gujanka jest zawziętą cholerą co za diabła nie chce polubić rączek. Ale już pomrukuje i wywala brzuś. Z wyraźnym obrzydzeniem ale spokojnie przyjmuje moje umizgi. Czytaj obcałowywanie. Gawronek to wszędobylec co ciągle gdzieś się spieszy. Jest pięknie brzydki. Urokliwie wręcz. Wesoły i kontaktowy. Gajka lubi ocierać się o mnie, mruczeć ale jest nie pewna dalej co woli. Przychodzi i patrząc w oczy domaga głaskania.
Sprawa Bezy trochę nam poplątała plany i na malce czasu nie stało tyle ile potrzeba. Nadrabiam.
Bemolek to cudny cudak. Pieszczoch jakich mało. Garkotłuk też jakich mało. Starsznie grzebie w kątach i michach. Nauczył się cyckać moją bluzkę jak zasypia. Gada , potrafi wymóc na nas swoje zdanie, nie odpuści jak na coś się zaprze. Kocha Wulkanka. A Wulkan już zzimniał w swej sypatii do niego. Dzieciak strasznie go męczy a Wulkaś już nie ma tyle sił. Papuśny brzuszysko jakiego się dorobił ,mu zawadza i energię odbiera. Nikt nie pyta o Bemcia bo taki sobie urodowo. A będzie wielką pociechą dla DS.
Gawroszek rośnie. Będzie dużym, przepięknym kotem. Chyba, bo łapiska ma grube. Inna budowa niż kijany leśne. Jest dużo spokojniejszy od reszty. Co trochę mnie martwi. Ale bawi się ,je, gania i kuwetkuje. Choć to jedzenie jest denerwujace. On zawsze chce czegoś innego. On zajada najwięcej chrup. Kocha tulenie się, mruczanki, ocieranie, spanie na nas. Nie jest nachalem ale potrafi domagać się zainteresowania.
Życie płynie. Powlutku ,zwariowanie i mocno nie fajne. Ale to moje odczucia.