Adopcje...młode persiaki nadchodzą!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto maja 14, 2013 22:24 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Rzeczywiście dziwna ta wojna między panami persami.
To trochę tak jak w saloonie na Dzikim Zachodzie - każdy leje każdego i nikt nie wie o co poszło :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 14, 2013 22:39 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Może to jest jakaś reakcja obronna :?:
Moja kotka jak była po zabiegu sterylizacji, jak pojechałam z nią na kontrolę to na poczekalni prawie pozabijała się z inną kotką również po tym zabiegu... co nawiasem mówiąc było dla mnie wielkim szokiem, bo jest łagodna i lubi inne koty (teraz już nie ma takich odpałów)...
Obrazek
Jej Kocia Wysokość Królewna Psotka ;-)

NataliaJas

 
Posty: 98
Od: Wto sty 08, 2013 14:52

Post » Wto maja 14, 2013 23:08 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Zastanawiające. Zabieg sterylizacji powoduje wzrost agresji i to tak tuż po... Ciekawe co na to weci.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 14, 2013 23:13 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

ja niestety nie mam doświadczeń w tym temacie...jedyne co mi przychodzi do głowy, to oko Lalusia...jeden z moich "uległych rezydentów " wtedy były 2 tylko, to atakował przywódcę gdy ten nie domagał ( chory był na wątrobę i miał ataki padaczki ) strasznie się na niego rzucał, nie pozwalał spać w pokoju itp, po wyleczeniu wszystko wróciło do normy, ale nie wiem czy tu jest ten sam schemat
jo.anna
 

Post » Wto maja 14, 2013 23:49 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Weterynarz mi powiedział, że mój kot zareagował tak ponieważ był "zraniony", w obcym otoczeniu (które kojarzy mu się z czymś nieprzyjemnym) i prawdopodobnie bardzo się przestraszył...
Obrazek
Jej Kocia Wysokość Królewna Psotka ;-)

NataliaJas

 
Posty: 98
Od: Wto sty 08, 2013 14:52

Post » Śro maja 15, 2013 7:19 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

jo.anna pisze:ja niestety nie mam doświadczeń w tym temacie...jedyne co mi przychodzi do głowy, to oko Lalusia...jeden z moich "uległych rezydentów " wtedy były 2 tylko, to atakował przywódcę gdy ten nie domagał ( chory był na wątrobę i miał ataki padaczki ) strasznie się na niego rzucał, nie pozwalał spać w pokoju itp, po wyleczeniu wszystko wróciło do normy, ale nie wiem czy tu jest ten sam schemat


Wyczuł słabość przywódcy i usiłował zająć jego miejsce. To by mogło tłumaczyć zachowanie Ramzesa.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 15, 2013 10:52 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Po zabiegach medycznych koty inaczej pachną i wyglądają. Mogą się bać nawert opatrunku na oko, który pachnie "nieprzyjemnym" weterynarzem i z tego powodu reagować agresją.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Śro maja 15, 2013 11:09 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

cairo pisze:
U nas WOJNA! Taka prawdziwa. Od trzech dni Laluś i Ramzes muszą być rozdzieleni, bo Ramzes napada na Lalusia. Tłuką się tak na poważnie, z pazurami i zębami, z kłębami kłaków latającymi pod sufit. Do tego moje dwa nadzwyczaj spokojne koty kiedy słyszą odgłosy walki, to z dzikim wrzaskiem przybiegają z drugiego końca mieszkania i dołączają się do kotłowaniny. Nie wiem wtedy kogo łapać i za co wyciągać, bo każdy gryzie się wtedy z każdym.
Nie mam pojęcia co się temu Ramzesowi stało,w końcu od kilku lat mieszkał razem z Lalusiem, u mnie już od trzech tygodni i cały czas był spokój. Spały sobie razem, w łazience mieszkały wspólnie przez kilka dni, a teraz wystarczy chwila i dochodzi do walk. Obawiam się że już nigdy nie będą mogły być razem.
Ramzes mieszka teraz sam w pokoju, a Laluś z moimi kotami w reszcie mieszkania. Wypuszczam kilka razy dziennie Ramzesa na spacery po mieszkaniu, a Laluś zamknięty jest wtedy w mojej sypialni. Z moimi kotami Laluś się nie zadaje, a Ramzes chodzi za nimi i je tym denerwuje, ale nikt poza syczeniem i czasami pacnięciem łapą się na nikogo nie rzuca.

Laluś ma bardzo ładnie zaszyte oko. Oglądałam w Googlach koty jednooczki i często w miejscu gdzie było oko, maja taką zapadniętą dziurkę. Laluś ma to tak zszyte, że będzie wyglądał jakby miał oko zamknięte. Nawet ładnie tak wygląda, jakby cały czas puszczał oczko. Jeździmy codziennie na zastrzyki i rana ładnie mu się goi.

Niestety nadal i Laluś i Ramzes ociagają się z jedzeniem. Najczęściej zjadają max połowę tego co powinni.


Ja miałam podobną sytuację. Tymczasowałam małego kociaka któregoś dnia moja kotka dała mu po łbie (nie jakoś poważnie). Jeden z kocurów na widok tego zaatakował ja już bardzo na poważnie, potem na niego rzucił się kolejny kot. Izolowałam koty ponad 2 miesiące, próbowałam różnych rzeczy ale ostatecznie skończyło się na oddaniu jednego kota do taty. nie potrafił się pogodzić, :(
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Śro maja 15, 2013 15:03 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

U Lalusia i Ramzesa wygląda na to, że już się nigdy nie pogodzą. To dopiero 4 dni tych zaognionych stosunków, ale mimo izolacji z dnia na dzień jest tylko gorzej.

A oto Laluszek- kot pościelowy

Obrazek

Obrazek
Obrazek

cairo

 
Posty: 637
Od: Nie lut 12, 2012 9:48
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Śro maja 15, 2013 15:11 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

ale ten Laluś jest piękny, o jeny....zakochałam się
jo.anna
 

Post » Śro maja 15, 2013 15:22 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Blekitny.Irys pisze:Zastanawiające. Zabieg sterylizacji powoduje wzrost agresji i to tak tuż po... Ciekawe co na to weci.

Raz się z tym spotkałam - to była bardzo nietypowa reakcja bólowa po zabiegu (sterylka).
Dopóki kotka jechała na p/bólowych było znośnie. Jak tylko środek przestawał działać, dostawała dosłownie szału.
Rzucała się na inne koty, żeby zabić. Dla ludzi była milutka, tylko utrzymać jej się nie dało.
Na 3 odpytanych wetów, tylko jeden skojarzył, że to może być ból i trzeba podać środki przeciwbólowe. Podobno b. rzadko, ale się zdarzają takie koty.
Ja byłam już przekonana, że kotu od narkozy coś się z główką porobiło :?
Trwało to ok. 3 tygodni :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 15, 2013 15:26 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

cairo pisze:U Lalusia i Ramzesa wygląda na to, że już się nigdy nie pogodzą. To dopiero 4 dni tych zaognionych stosunków, ale mimo izolacji z dnia na dzień jest tylko gorzej.

A oto Laluszek- kot pościelowy

Obrazek

Obrazek


Zadziwiony światem piekny Pan Pers.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 15, 2013 15:45 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Blekitny.Irys pisze:
jo.anna pisze:ja niestety nie mam doświadczeń w tym temacie...jedyne co mi przychodzi do głowy, to oko Lalusia...jeden z moich "uległych rezydentów " wtedy były 2 tylko, to atakował przywódcę gdy ten nie domagał ( chory był na wątrobę i miał ataki padaczki ) strasznie się na niego rzucał, nie pozwalał spać w pokoju itp, po wyleczeniu wszystko wróciło do normy, ale nie wiem czy tu jest ten sam schemat


Wyczuł słabość przywódcy i usiłował zająć jego miejsce. To by mogło tłumaczyć zachowanie Ramzesa.

Zgadzam się z tym.
Obserwuje 'przetasowania"u mnie w domu.Jak tylko szef stada choruje ,czy "nie tupie nogą"zaraz znajduja sie kandydaci do przejęcia stada w domu.Zaczyna się posikiwanie i walki.Mam nawet samice zadymiare ,jaka z "ofiary losu"stała się nawet przesladowcą.Czasami koty bija się wzajemnie (tzw.agresja zastepcza),gdy wyczuja obce koty i przegonic ich nie moga.Widze to po tym jak przychodza inne obce koty na nasz taras.Moje koty dostaja świra wręcz.
Krew się u nas nie leje,ale były akcje z fruwającym futrem i zadrapanym okiem,az do nerwowego sikania -zap.pecherza
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro maja 15, 2013 17:13 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Koty były u weta, zmieniły im się zapachy, to jest normalne i powinno minąć po całkowitym wyzdrowieniu.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro maja 15, 2013 17:30 Re: Adopcje...smutny koniec...:(

Się nie zakochiwać!!!
Kotkins ma na Lalusia zakusy... :mrgreen:


Nie jestem tylko pewna , czy Laluś by chciał...

A tak poważnie: Ramzes powoli szuka domu.

Za to jutro przerzucamy kolegę Messiego.
Wszystko już nagrane, Pani jedzie wprost do mnie podpisać umowę (nową umowę...), a potem...

POTEM do domu jedzie TOMASZ.
I przyznam ,że mam lekkie drżenie serca. Dom doświadczony, wspaniały i gotowy.
Najważniejsze, że dom się nie boi , wierzy w swoje siły.
Choć może - jak mówi Kasia z KŚ- w Tomaszu obudziła się kraina łagodności i jest aniołkiem z spojrzeniem mafiosa...

Jutro wizyta PA Angelinki, w sobotę- dwupaku Leosiowo-Michasiowego.
Zwyczajowo prosimy o kciuki a cieszyć się zabraniamy! :mrgreen:

Jeśli wyjdą nam te adopcje zostanie Balbina z dzieciakami i dwa persy" poznańskie".
Balbina ma już kilka propozycji, szukamy najlepszej.
Dzieciaki niebawem ogłosimy...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości