widocznie białaski musze u mnie odsiedziec swoje
Tak jakos sie to nie składa...raz Sniezek sie pochorował, potem wysżła ta sprawa z sercem..aż do badania u dr Niziołka praktycznie nie szukalam im domków. A teraz zgłaszają się same porazki...
dostałam taki oto mail
" Po kastracji/sterelyzacji ? Ma ksiazeczke zdrowia ? Mozliwy dowoz ?"
na pytanie o warunki dowiedzialam sie że jest duzy dom i ogród, jest czysto i jest podwórko
inna osoba zainteresowana napisała nie każdego stać na kastracje....i kitekat i milość wystarczy że kot był szczesliwy...
no ja bedę szcześliwa kiedy zadzowni telefon i po prostu od pierwszej rozmowy bedę wiedziala ze to wymarzony dom dla słodziaków.