Kicia ma młodszego braciszka Kubusia.
Pierwsze wrażenia.
Do domu dotarliśmy ok. 1.45. Kubuś w czasie drogi nie chciał siedzieć w transporterku. Trzymałam go więc na kolanach. Troszkę się wyciszył. Tylko raz mnie udrapał. Jak weszliśmy do mieszkania kotki obwąchały się, po czym Kubuś zaczął zwiedzanie i obwąchiwanie mieszkania, a Kicia dalej obwąchiwała malucha. Kubuś skorzystał z kuwety, pojadł, popił. Poszliśmy spać. Kicia zwykle spała z nami w łóżku, ale nie dzisiejszej nocy. Obraziła się i wyniosła. Za to Kubuś całą noc baraszkował na naszych kołdrach. Całonocna zabawa. Rano zaczęło się. Wzięłam urlop, żeby towarzystwo dopilnować. Kicia syczy na Kubusia, ale do łapoczynów nie dochodzi, czasem pokazuje mu, że ma zdrowe zęby. Kubuś patrzy na nią z bezpiecznej odległości. Nie boi się, ale zachowuje dystans. Kubuś już czuje się u nas dobrze. Kicia czuje się zagrożona, ale myślę, że w takim tempie to do niedzieli już będzie dobrze. Ciąg dalszy nastąpi
Zdjęcia wspólne w późniejszym terminie. Na razie nie pozują
