Kotami zajmowała się niejaka dr Pawlicka i to ona mnie "uszczęśliwiła" tą informacją. Ja dzwoniłam rano i rozmawiałam z jakąś inną dziewczyną i ona radziła skonsultować się jeszcze po 15 z wetką - chirurgiem. Nie było mowy o uśpieniu kota - dzisaj rano ta dziewczyna jeszcze mu przemywała oczy!!!!



Femka, nie krzycz na Marcelibu, bo już kurna nie wiem co zrobię.
Żle się stało, bardzo żle, na jakiej podstawie ktoś sobie dzwoni i podejmuje taką decyzję? nie mam juz siły, po prostu nie daję rady... ludzka podłość mnie wykończyła....