Widziałam to cudo.
A teraz z wieści maluszkowych:
Erin robi postępy! Już pozwala się (na krótko, ale zawsze to coś) wziąć na opka i myziać. I mruczy wtedy

Wczoraj przyszła do mnie, uwaliła mi się na brzuchu i zasnęła. Natomiast obok mnie to już śpi ciągle, przytulona słodko. Czyli jednak i z niej jest szansa zrobić miziaka. Nadal jednak słabo jej idzie rośnięcie. Je dużo, robali raczej nie ma (brzuszek wygląda ładnie, koo też). Może ona taka malutka po prostu ma być? Bo sprawnościowo to przewyższa wszystkie koty w "rodzinie". Energii ma jak 10 kotów.
W tym tygodniu wróci aparat, zrobię nowe fotki.