Ja czarnego diabełka przekazałam planowo - wczoraj wieczorem. Kichała mi troche w podróży i chyba ma rzeczywiście chrypkę - co akurat skutkowało wydawaniem dość cichych dźwięków. Gdyby miała zdrowe gardło to chyba musiałybyśmy spędzić podróż na korytarzu

bo diabełek nie zamierzał grzecznie siedzieć - jeszcze kiedy trzymałam transporter na kolanach i rękę w środku głaszcząc ją było jako tako. W końcu zostałam delikatnie ale stanowczo ugryziona co oznaczało że dalsze uspokajanie w ten sposób nie przyniesie już rezultatów - na szczęście dojeżdżaliśmy już do Stargardu

Przedział miałyśmy pełny całą drogę, na szcząście trafiliśmy na normalnych ludzi
