Giełdowe kwiatuszki: Sasanka i Narcyz - kto pokocha Narcyza?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto mar 11, 2008 10:25

Kicorek pisze:Na Kotach, ale nie pamiętam, gdzie, mignęła mi jakaś wymiana zdań? To to?

To 8)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 30, 2008 14:23

Właśnie pożegnaliśmy miłych gości, Narcyz zapakowany w nowiutką torbę ruszył w podróż do nowego domu. Bardzo dobrego domu.
Mam nadzieję, że szybko się tam zaaklimatyzuje i dogada z kocim kolegą.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 8:30

Nikt nie czyta, no to se popiszę sama do siebie :roll:

Narcyz wieczorem zbunkrował się w kuwecie i powiedział nowemu kumplowi, że ma się od niego odczepić. Kumpel jednak okazał się namolny, latał obok, zaczepiał Narcyza i próbował zachęcić do zabawy.
Ciekaw co przyniosła noc... ;)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 9:28

Oj! Przestało mi przysyłać powiadomienia :evil:

Gratuluję Narcyzowi nowego domku i proszę o godne zachowanie :twisted: :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon mar 31, 2008 11:01

No ja też liczę, że Narcyz stanie na wysokości zadania ;)
Tak bym chciała, żeby wreszcie mu się udało...

A moje koty oszalały wczoraj ze szczęścia - po raz pierwszy od prawie roku zostały w mieszkaniu same, w podstawowym czterokotnym stadzie (Panien Prażanek w łazience nie liczę).
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 13:48

Bardzo się cieszę, że Narcyz już u siebie :D
Gdzie wąteczek? :twisted:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30736
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon mar 31, 2008 13:52

Nie będzie wąteczku.
Narcyz dzisiaj wraca.
Więcej na razie nie jestem w stanie napisać, bo mnie trzęsie.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 13:56

:evil: :evil: :evil: :crying:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon mar 31, 2008 13:56

No nie!!!

Biedny kociak :(
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30736
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon mar 31, 2008 15:04

Fakty są takie:
Z niedoszłym domem Narcyza kontakt nawiązałam przez forum. Mają już jednego kota, szukali dla niego towarzystwa.
Zaproponowałam Narcyza. Opisałam jego historię, charakter, zachowanie wobec ludzi i kotów, kłopoty zdrowotne. Zrobiłam wywiad dotyczący warunków w domu, wszystko wyglądało super.
Domek nie jest z Warszawy, wiec minął mniej więcej miesiąc zanim udało nam się ustalić dogodny termin na spotkanie.
Wczoraj przyjechali po niego, bardzo sympatyczni ludzie, sporo jeszcze porozmawialiśmy. Pojechali, nie miałam żadnych złych przeczuć, wręcz byłam szczęśliwa, że Narcyz będzie miał taki fajny dom.
Dzisiaj dostałam informację, że jest źle, Narcyz jest bardzo zestresowany, siedzi w kuwecie i syczy na rezydenta, nie chce jeść, nie chce pić, załatwia się poza kuwetą, cały czas miauczy. Czyli klasyczne objawy związane ze zmianą miejsca. Problem jest jednak w tym, że ci ludzie jutro wyjeżdżają na 3 dni, przez ten czas do kotów miała zaglądać sąsiadka. No ale ponieważ Narcyz nie je, nie pije, brudzi i nie wiadomo co będzie dalej, boją się go zostawić (i słusznie). Wyjazdu odwołać/odłożyć nie mogą, nikt nie może u nich na ten czas zamieszkać - pat.
Poza tym uważają, że Narcyz powinien raczej trafić do domu gdzie nie ma kotów (bo ucieka przed ich kotem) i gdzie jest cisza i spokój (u nich za oknem jest hałaśliwa ulica). Uważają, że temu kotu potrzeba kogoś, kto ma dla niego więcej czasu, że jest bardzo delikatny i musi mieć dużo spokoju.
Realia mojego domu:
* 4 koty własne, w tym jedna tępiąca Narcyza rezydentka i tymczasy. Narcyz cudownie zakumplował się i bawił z Szajbusem, po wyjeździe Szajbusa skokietował Malucciego i uprawiali codzienne sparingi, ostatnio zaczął bawić się z Onetem (wczoraj po jego odjeździe Onet nawet go szukał, bo chciał się z nim ganiać)
* za oknem ruchliwa ulica (autobusy, tramwaje, samochody, raz na jakiś czas syreny alarmowe, bo mamy w okolicy i straż pożarną, i szpital, i posterunek policji), mimo to Narcyz uwielbia przesiadywać na balkonie
* nie ma nas w domu po 10-11 godzin albo i dłużej, jak już jesteśmy, nie zajmujemy się tylko Narcyzem, bo jest jeszcze gromada innych futer, w tym czasochłonne dziewczyny w łazience
W takich warunkach Narcyz całkiem dobrze funkcjonował. Więc w pierwszym odruchu żachnęłam się, że to jakieś bzdury.
ALE! To jest już drugi raz, kiedy on do mnie wraca i pewne rzeczy mówione przez byłe domy brzmią podobnie.
Wygląda na to, że u Narcyza stres = siuranie poza kuwetą. U mnie też na początku tak było, potem przestał, a że miał również zapalenie pęcherza, to uznałam, że choroba była przyczyną. Być może jednak niezależnie od stanu pęcherza w stresujących momentach ma z tym problem.
Kolejny dom mówi, że są kłopoty z relacjami Narcyza z innymi kotami. Trudno oczywiście wyciągać wnioski na podstawie 1-dniowego pobytu, ale trochę mnie to niepokoi. U mnie tego problemu nie ma.
Narcyz zupełnie inaczej zachowywał się po powrocie do mnie w grudniu, zupełnie inaczej teraz w tamtym domu. Czy jest możliwe, że on pamiętał mój dom po 11 miesiącach? Był u mnie wcześniej tylko miesiąc i był wtedy maleńki. Ale dziwi mnie tak silny stres, u mnie tego nie było.
Ja po prostu nie wiem czy odważę się próbować oddać go trzeci raz :crying:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 15:17

Zmiana domu to dla kota zawsze jest straszny stres, tyle, że różne koty różnie reagują na to przeżycie. Najwyraźniej Narcyz jest trudnym do przesadzania kwiatkiem :wink: A domek nie grzeszy cierpliwością. Adaptacja kota do nowych warunków czasem zajmuje kilka godzin, a czasem kilka dni czy tygodni. I bywa naprawdę trudno (raz trafiła mi się kotka, która 2 tygodnie nie jadła i trzeba ją było kroplówkować - a potem cudownie się zadomowiła i zaprzyjaźniła z ludźmi i kotami).

Biedny, delikatny Narcyz...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon mar 31, 2008 16:04

No widzisz, Jana, ja to wiem. Przerabiałam to i kiedy sama się dokacałam (chociaż do etapu kroplówki nie dojechaliśmy) i z niektórymi tymczasami.
Mnie tylko zmyliło to, że po powrocie do nas Narcyz aż tak nie przeżywał zmiany miejsca. Mimo, że w poprzednim domu był 11 miesięcy.
Nie wiem też jak to w końcu jest z jego relacjami z innymi kotami. Patrząc, jak się dusi i gania z moimi kocurami uznałam, że może iść na dokocenie, że wręcz powinien, bo do człowieka nie garnie się zbytnio, za to koty zaczepia i lubi ich towarzystwo. Że jeśli zostanie jedynakiem, będzie to dla niego krzywda - zwłaszcza, że to jest wariat, w stadzie rozrabia i tak jak pijany zając, a solo to już na pewno będzie miał dzikie pomysły :strach:
Ja już kurcze nic nie wiem.
Najbardziej mi szkoda kota, zafundowałam mu taki stres nie wiadomo po co :cry:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 16:18

To nie Ty zafundowałaś kotu stres, to nowy dom nie stanął na wysokości zadania. No niestety - czy oni byli przekonani, że kot wejdzie do nich jak do siebie i rzuci się z rezydentem w objęcia? :evil:

Dla mnie pomysł dokocenia się na dzień czy dwa przed wyjazdem jest dziwny :roll: Ja wręcz nalegam, żeby brać kota w piątek wieczorem / sobotę rano i zarezerwować sobie cały weekend na nowego domownika.
Owszem, tymczasy "biorę" często w tygodniu, ale to jednak co innego, mam już trochę doświadczenia i patentów na wprowadzanie nowych kotów do domu. A moi rezydenci też już się przyzwyczaili do ciągłych nowości na stanie.

Aleba - tak się dzieje. Niestety. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, nie każdy dom jest taki super, jak by się mogło wydawać, a nie popełnia błędów tylko ten, kto niczego nie robi.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon mar 31, 2008 18:43

Narcyz już u nas.
Poszedł od razu do miski i zjadł kolację.
Dał mi się wygłaskać.
Poocierał się o moje koty.
Naburczeli na siebie z Blusią.
Zero stresu.
Zero agresji.
Zero kłopotów.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 31, 2008 19:10

Narcyz chwilę temu przyszedł mi opowiedzieć jakie miał ostatnio przejścia.
Potem posiedział u mnie chwilę na kolanach.
Potem rudy wujek wylizał mu łepek, a teraz duszą się malowniczo na środku salonu :twisted:

Ja nie mogę mieć piątego kota, nie mogę mieć piątego kota, nie mogę...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości