OTW14- lepsiejszych dni czekamy ;( ciagle "coś" i " coś "

Dobrze zrobiłaś, szkoda energii na wdawanie się w dyskusję z osobami tego pokroju. Rozmowa dałaby jej więcej satysfakcji, a i tak nie zmieniłaby jej ugruntowanych, ograniczonych poglądów.

**Adopcje: 9 >>**

Wytrzymałam by czegoś nie powiedzieć.Aż w środku wszystko rwie się by strzelić coś " fajnego ".

Wczoraj kotkowo stadnie z Agnieszką do weta " ruszyliśma". Jej aucikiem pojechałam. Po zakończonej wetowskiej audiencji ruszyłam do wyjścia. Aga zna moją "przypadłość samochodową " i już w drzwiach lecznicy rzecze " Asia to nie ten samochód, nasz stoi dalej " . Dlaczego? Ano na parkingu stały dwa srebrne auta. Dla mnie jednakowe.Targając transporter odpowiadam, że widzę i wiem do ktorego mam iść. Łatwo było bo w jednym facio siedział. :lol:

Zadowolona stanęłam przy tylnych drzwiach pustego i czekam na kliknięcie. By wrota otworzyć i kota postawić na tylnej kanapie. Nic!Się wlecze coś, pomyślałam. I słyszę oddalający się głos " Asia, mówiłam, że nasz stoi zaparkowany dalej". :roll:

Widzę jak Agnieszka przemierza ulicę i klika na auto tam stojące. Kurna macierzanka :twisted:

, jaki złośliwy los stawia blondynce na drodze trzy srebrne auta?!

Chyba nigdy z tego nie wyrośnie mi bystrość w tej dziedzinie.

a ja nie znam się na markach i kolorach. Ale niedawno, jak nas z Fasolką podwoziła koleżanka, miałam taką przygodę: kazałam Jej poczekać na zniesienie Fasolki, poszłam po Fasola (było późno, po 21, a uczelnia do 22). Wychodzę, patrzę - stoi. Otwieram tylne drzwi, wstawiam transporter i słyszę: "co to, kot? Jak miły, bierzemy!".
Z oddali dobiegał mnie głos Sylwii: "Gosia, Gosia", ale jakoś nie skojarzyłam :oops:

Ale miała ubaw. I pan kierowca też :oops:

**Adopcje: 9 >>**

Malgosiu ja jestem całkowity deebileek z marek i takich tam. Do tego nie załapuje pamięciowo miejsca parkowania. Ciągle staram się wejść do cudzego samochodu. Moja przypadłość dotyczy i naszego.A to już nie jest fajnie ze mną :mrgreen:

Co fajniejsze na parkingach wielo poziomowych w marketach różnych to ja wiem gdzie auto stoi.

a wyobrażasz sobie biednego Fasola, jak spanikowała? Kurcze, wtłoczona nie wiadomo, gdzie.
Do dziś mam tzw. wyrzuty.

**Adopcje: 9 >>**

Silver

**Adopcje: 9 >>**

Dzieci

**Adopcje: 9 >>**

cd bachorków

Ale dzieci!!! Ale koszyków!!!

Silver ma piękny szeroki nos

**Adopcje: 9 >>**

marta-po pisze:Silver ma piękny szeroki nos

Silver jest pięknym kotem. Jego " opiekunka " liczyła, że kota po wyleczeniu oddam jej. To znaczy...że wróci na podwórko. Gdzie mimo jej obecności umierał bo jego stan był tragiczny. Ręce opadają.
Bardzo się zmienił po przyjściu dzieci. Otworzył na nich i na ludzi. Nie jest kolankowcem jednak kocha głaski i tulanki. Całe dnie może siedzieć z dziećmi i zajmować się nimi. Tuli, gada, karci i...pozwala Jaworkowi i Jarzębince cyca ciągnąć. Do pewnego momentu oczywiście. Jak się robi dojenie na serio to wstaje i odchodzi.Jak biegają po przedpokoju wieczorem ( mają godzinę frajdy) to siedzi na komodzie i wygląda jakby dzieci ciągle liczył.
Inną sprawą jest żywienie. Kocha dziecinne puszeczki, chrupeczki i podjada wsio bez krempacji. Jak zwracam mu uwagę to patrzy na mnie z wyrzutem i gada " ty dulczysz przed tv lub kompem a ja ci dzieci pilnuje! A ty jeszcze marnego posiłku mi żałujesz? Wstyd " Więc dokładam tacke więcej i garść chrup.
Zresztą on chudy jest.

No bo jak taki śliczny i nie będzie go mogła karmić na podwórku... dramat normalnie :evil:

**Adopcje: 9 >>**

Dramat. Kota straciła. To jej słowa. A to, że nie raczyła go leczyć to inna historia. Zresztą opisywałam ją.

Mimo, że cudny to jednak ds nie zgłaszają się.Ale mamy czas. No, taka jest wersja oficjalna bo jednak za dużo nas.

Jestem

Oooo, marmurka z białym masz! Co to za cudo? :oops:

MalgWroclaw pisze:a ja nie znam się na markach i kolorach. Ale niedawno, jak nas z Fasolką podwoziła koleżanka, miałam taką przygodę: kazałam Jej poczekać na zniesienie Fasolki, poszłam po Fasola (było późno, po 21, a uczelnia do 22). Wychodzę, patrzę - stoi. Otwieram tylne drzwi, wstawiam transporter i słyszę: "co to, kot? Jak miły, bierzemy!".
Z oddali dobiegał mnie głos Sylwii: "Gosia, Gosia", ale jakoś nie skojarzyłam
Ale miała ubaw. I pan kierowca też

A to jest w sumie nowy sposób na zapoznawanie potencjalnych DSów. Pakować się w obce samochody z transporterem, jak ludzie reagują pozytywnie - znaczy, że potencjał do urabiania jest :mrgreen:

OTW14- lepsiejszych dni czekamy ;( ciagle "coś" i " coś "

Kto przegląda forum