koteczekanusi pisze:Ojej, nie było mnie tu jeden dzień, wchodzę i aż strach się bać.
Chora mamusia to moja Milady? Chyba już nie masz innej... Trzymam kciuki, by to było tylko lekkie i przejściowe załamanie stanu zdrowia.
A maluszki - przecież wiadomo, że to ich jedyna szansa, że do Ciebie trafiły. Na pewno wszystkie przeżyją, nie ma innej opcji i już. A chyba każda tuż po wzięciu kociaków ma chwilę załamania - co ja zrobiłam... Co prawda ja nigdy nie miałam aż na taką skalę...
Tak, Milady jest chora i to bardzo. Biedna kocina nie ma sił walczyć . Jest chuda i zabiedzona. Zrezygnowana i zmęczona.
Wczoraj znów gorączka podjechała pod 40. Je, co mnie cieszy ale nie pije za dużo. Wczoraj postanowiliśmy wyjąć ją od dzieci i dać czas na spokojne poleżenie i odetchnięcie. Maluszki połączyliśmy. Proszę o wyrozumiałość , bo mimo świadomości co i jak, jednak konieczność nas zmusiła do tego.Wszystkie mamy w jednym miejscu i burasie zyskały przestrzeń.
Na karmieniu strzykawką mamy 8-kę. Staramy się ograniczyć dojenie cycków. Kotka wyraźnie nie ma sił. Jest na prawdę słaba i nie walczy z chorobą. Mamunię dopuszczamy tylko celem odciągnięcia pokarmu (boimy się o stan zapalny cycuszków) i utlenia malców. Potem pozwalamy jej wychodzić i zaszyć się w spokojności. Ale te kilka chwil z Mamusią jest ważne dla pociech. To dobra mama i oddana dzieciom koteczka ale już sił nie ma. Płakać mi się chce jak patrzę na nią i głaszczę chude ciałko. Ile razy rodziła? Ile dzieci umarło?
Boimy się o kupkanie i siusianie. Ale damy sobie radę. Musimy. Przyzwyczajamy do strzykawy również dlatego ,że należy się liczyć z utratą żarełka u Milady. A także dlatego,że bierze antybiotyki. Jeśli trzeba będzie wejdziemy z silniejszym.
Poza tym mam wrażenie ,ze kotka pokarmu za dużo nie ma i jest on byle jaki. Waga nie kłamie.
Wczoraj wieczorem siedziałam w kojcu i masowałam brzuchole po kolei każdemu. Jako ta Kocia Klozetowa wyszłam capiąc dziecinnym moczem. Kupalki znajdujemy w różnych miejscach więc jakoś się załatwiają.
Malce bardzo się do ludzi garną. A buranie wręcz robią wrażenie jakby ludzi od zawsze znały. Są bardzo ufne. Gdaczą, układają się pod ręką , zgadują i...zaczynają mruczeć.
Najwiekszy buraś już korzysta z kuwetki i sam podjada tacki animondki. Jeden z czarnuszków także sobie dobrze radzi z mokrym żarciem. Nendza pochłania każdą podaną ilość strzykawek a utulony na kolanach Janusza podjadł też z palca tackę. To jest cudny kot. Piszczacy do nas, tulący się do ręki i bardzo energiczny. Oczęta jego źle. Lewe zasklepia się mu ciągle. Musi go boleć.
On ostatni wypełzł spod sterty desek, wlokąc chude nożynki za sobą. Jego widok ciągle mam przed oczami.
Martwi mnie także pingwinkowa ,najmniejsza nędza z miotu Milady. Pingwinek. Jest bardziej od innych niezborny, nie dopycha się do jedzenia, mniej kontaktowy w stosunku do kocich towarzyszy, ma problemy z orientacją. Nie chce za bardzo by go dokarmiać.A waga prawie stoi w miejscu. Przestałam wiec z nim dyskutować na temat posiłku.
Ranek zaczynam od 3,30 i szykuję baterię . Dziś budziłam Janusza i jakoś nam szybko karmienie poszło. Potem jeszcze nasze, dziki, zakrapianie, przejrzenie zapisków i kucie tych co należy , masowanie brzucholków ...
Pamiętam,że tak broniłam się przed kojcem mając nadzieję, wierząc ,że eRki będą naszym ostatnim i pierwszym miotem. I pokarało nas.
Jak mogę dziewczyny "odkazić" drapaczki? Chciałabym im wstawić jakiś mały ale te co mamy, mamy już zainfekowane. Kupić jakiś nowy może lepiej? Ja wiem,że wirusów to mamy multum ale choć trochę chcę ograniczyć ich latanie.
Dziciska zaczynają bawić się, zagadywać do siebie, spędzają wiele czasu na łapkoczynach i tuleniach. Mam wrazenie ,że burasie a szczególne nendza, odżyły jak trafiły do grupy. Grupa także jakaś radośniejsza jest. Maluni potrafi nieźle się bawić i zaczepiać. Pingwinia też zmuszają do ruszenia leniwego tyłka .
Dziś idze Milady do weta , eRki na szczepienie i Majka na zastrzyk. Maluszki kujemy wedle zalecenia.Kciuki poproszę.
meg11 dziękiz a karmę. Przelew wyślę wieczorkiem. Mamy problemy z netem, rwie go i boję się włazić na konto.
Przyszła paczka z dobrociami dla dzieci. Serdecznie dziękujemy Cioci za puszeczki.