Regina S. pisze:Jeśli kociak jest z matką, to łapanie na cito nie jest konieczne i może poczekać. Gorzej, jeśli bez matki. Mnie chodzi o to, żeby kociaka nie odpuszczać, bo za miesiąc może być za późno, no a do tego teraz byłby w dt z rodzeństwem. Natomiast nie podoba mi się stosowanie szantażu, chodzi w końcu o dobro kotów, a nie postawienie na swoim. I nie rozumiem tego uporu w zostawianiu kociaka, przecież chcę się dogadać z karmicielkami bez zwalania tego na Was, jeśli się wkurzą, to na mnie, nie na Was.
Powiem tak - wolałabym cito, bo teraz wezmę małego, ale moja oferta też nie jest wieczna. Kiedy obrobię już dziewczyny i pozbędę się klatki (a mam nadzieję zrobić to w ciągu tygodnia), nie będę wprowadzała kolejnego brudasa ze świerzbem i potencjalnym grzybem, że o groźbie pp nie wspomnę. Nawet gdyby był nie rudy, a różowy. Zresztą już kolejny raz obiecałam sobie, że nie będę brać takich maluchów z podwórka i teraz też bym nie wzięła, tylko jakoś tak, jak kobieta po porodzie, zapomniałam o klatce, smrodku, grzybie i gryzieniu.
A i TŻ znacznie spokojniej przyjmuje obecność coraz to nowych persów i tym podobnych, słodkich i pachnących, w liczbie sztuk 1, niż takich gnojków-śmierdzieli. W ubiegłym roku przyszło ich do nas 6, ale przychodziły dzień po dniu i chociaż były do siebie podobne.
No i jednak nie będę siedziała w domu całe wakacje niańcząc maluchy, jak robiłam to w ubiegłym roku.
Poza tym, biorąc pod uwagę wiek towarzystwa, jest to najwyższa pora, bo potem oswojenie jest coraz trudniejsze i nawet jeśli rudy teraz jest w miarę miły, to potem może przestać. Może na coś zachorować itd. i jeszcze zarazi mi dziewczyny. Nie mówiąc o tym, że jednak im młodszy kociak, tym łatwiej go wyadoptować, a potrzebuję czasu na jego obrobienie, bo nikt nie chce brudasa ze świerzbem, grzybem i robakami. Już teraz wet - co prawda gamoń - ocenił ich wiek na min. 8, nawet do 12 tyg. (co prawda dla mnie bliżej 8, ale się nie znam i w ubiegłym roku wetki też oceniały maluchy na starsze niż ja).
Moje zdanie jest takie, żeby złapać go na zewnątrz i po sprawie.
Chore klimaty karmicielek zawsze mnie dziwią. I w ogóle chore klimaty. Zasadniczo to ReginaS. czy ktokolwiek inny może sobie pójść na podwórko i złapać kociaka stwierdzając, że akurat marzył, by mieć w domu takiego rudego i kiedy go zobaczył przechodząc, był to znak z niebios.
A jeśli chodzi o karmicielki, to powtarzam - w czwartek wieczorem, pod kątem łapania rudego, dostałam info, żeby się skontaktować z Anią Wydrą (tą rudą, która łapała dziewczyny) w sprawie kontaktu z karmicielkami. Ja nie wiem, czy karmicielki codziennie zmieniają zdanie, ale warto spróbować.