alix76 pisze:ASK@ szacun, ja mam stany lękowe, jak myślę o takich a co dopiero wziąć ...
Magda, też mamy pietra jak cholera. Spdziewamy się najgorszych spraw bo to maluchy karmiony tym czym karmione były ,tzn ludzkim mlekiem. Mają dużą wolę życia skoro żyją. Nie wiem ,zobaczymy. Może nie będzie tak źle jak mi się wydaje.
U nas leje. Późno poszłam do kotów. Wychodząc z klatki zobaczyłam wlepione w szybkę oczy kocicy.Siedziała nieruchomo na wprost drzwi.Wyrzut sumienia mojego. Jej oczy pełne były złości i nagany. Mówiły,że leń jestem bo mi się nie chce zejść o przyzwoitej porze. A ona czeka.A oa głodna. I moknie... No tak, pomyślałam, dzień marny będzie bo takich oczu dostatek spotkam. I był. Każdy kot spotkany na drodze nie leciał do mnie z radochą unosząc ogonki. Siedziały powalone głodem i obrazą. Udawały,że nie istnieję. Podpadłam po całości i zdałam sobie sprawę jaki to grzech zaniedbania straszny, jak piwniczniak mi przylał. Zachciało mi się michę jego umyć a on ledwo stał na nogach. Za długo myłam, za długo podawałam więc dostałam prawie z liścia po łapakch. Zadowolony z zapodania kary spokojnie zajął się spożywaniem produktów. Wycofałam się na kleczkach prawie ,bijąc pokłony.Posesjwej nie było, Sekutnika też.
Poczłapałam do tego jego barakowozu zwalniając przed otwartą (o dziwo) bramą by rowerzysta przejechał. A on też zwolnił. Więc oboje w tą bramę razem wparowaliśmy omijając się wzrokiem. On w innych celach niż ja.Widząc mnie wyglądającą no, powiedzmy menelsko, myślał o konkurencji puszkowej.Zrobił się niespokojny.Ale odpuściły mu nerwy jakżem na stronkę poszła. Chyba sądził ,że za potrzebą polazłam ,bo grzecznie wzrok odwracał . Wychodząc widziałam jak już spokojnie puszki zbiera sprawdzając poziom zawartości płynu w nich.
Nowa nie chce jeść. Martwię się. Może wypuścić trzeba było. Płochliwa deczko.Boi się wyciągniętej ręki by za chwilę brzuch wywalać.Robiłam dziś duszony karkowy schabik i przemyciłam jej miseczkę surowego. Odprowadzał mnie wzrok kotów pełnych nidowierzania. Udałam,że nie widzę.
Może się nie opaskudzi za bardzo. Teraz obserwuję jak je. Pól leżąc pazurkiem sobie po jednym kawałku wyciąga i do pysia niespiesznie niesie. Zeszło się jej troszkę w "jedzeniu". Albo nie głodna albo zamorzona. Bo czy tak je głodny kot?
Topnik z Wojtkiem regularną walkę stoczyli. Po rozdzieleniu Wojtek wpierdzielił Pikusiowi. Po rozdzieleniue dostało się mi...Mieszkanie w kudłach fruwająvych jest. TZ tylko oczko jedno otworzył, przyjął do wiadomości,że leją się i zapadł w sen głęboki. Jak się leją to kiedyś przestaną.