Alienor pisze:Kochana Pomponia

Taka śliczna i spokojna i bez agresji walcząca o swoje

.
Tak, zupełnie bez agresji - ostatnio mały rudy gnojek gryzł ją w ogon, a ona tak jakieś 10 cm nad nim kłapała szczęką - kłap, kłap, kłap (czytać w tempie jak w kawale o szkapie anemika

)
Natomiast co do spokojna - nie do końca bym ją tak nazwała, gdyż jej jęki po całych dniach i nocach: daj mi jeść, daaj mii jeeść, daaaaj miiii jeeeeść, no daaaaaaj miiiiii jeeeeeeśććććććććććććć!!! sprawiają całkiem dynamiczne wrażenie. Może nie są szczególnie głośne, ale dość upierdliwe.
Tak się zaczęłam dziś zastanawiać (całkiem poważnie), czy przypadkiem ktoś nie ma znajomych głuchoniemych lub przygłuchych dziadków, którzy chcieliby niepsocącego kota - domaganie się żarcia to jej główna życiowa aktywność, druga w kolejności to leżenie i pilnowanie miski lub miejsca na miskę (już chyba pisałam).
Bylismy w sobotę na kontroli u weta - broda i ucho leczą się bardzo ładnie, ucho trzeba zakrapiać jeszcze kilka dni, a brodę już tylko przemywać płynem odkażającym i czekać, aż to brzydkie czarne sobie odpadnie.
Zrobiłam kotu badanie moczu, bo zauwazyłam, że bardzo niechętnie wchodzi do kuwety na siusiu - tylko na sam skraj i nie kuca (na qupala natomiast z całą werwą), ma trochę kryształów w moczu, dostała pastę na ich rozpuszczenie.
Do tego tabletki podnoszące odporność. A jako że jedzenie jest jej pasją, zjada wszystko nawet bez szczególnej zachęty z mojej strony - wystarczy włożyć do miski.
Najlepsze była podróż powrotna od weta. Jedziemy sobie, TŻ prowadzi, ja obok z torbą z kotem na kolanach.
Kot po swojemu z torby: miau, miau, miauuuu, miau, miau, miauuu
TŻ odpowiada: miau
Kot: miau
TŻ: miau
I tak przez jakiś czas.
Wreszcie TŻ: No, ciekawy jestem, komu najpierw się znudzi...
Kot: miau
TZ: miau
I tak sobie konwersują...
Po dłuższej chwili TŻ: No, już mi się znudziło
Kot: miau, miau, miauuuu
TŻ (po chwili): miau,
Kot: miau
Ja - na szczęście nie dostałam pierdolca.