nie, to nie po animondzie ona animondę pierwszy raz dostała wczoraj. Wcześniej jadła kurczaczka i feliksa. I było ok Biegunki nie ma, a wyrzygała się z glistami po prostu.
Astuś był jak szmatka jak z nim jechałam Uprzedzałam Kikę, że mogę wrócić bez kota. Było dramatycznie. Amelka jest w dobrej formie. Nie denerwuj się. Będzie dobrze.
Normalna rzecz, że się martwisz. Ale na prawdę stan Amelki nie jest porównywalny ze stanem Astarotha. Kilka razy ją przepłuczesz z toksyn i będzie zdrowiuteńka. Głowa do góry!
Super! a tyle się to babrało. Tym bardziej Amelka da radę z małymi robaczkami Nasz Hans też był baaardzo intensywnie odrobaczany gdy trafił do lecznicy. Mam wpisy w książeczce jako pamiątkę. My go wtedy nie bardzo mogliśmy odwiedzać, żeby nie przywlec nic do domu. Do tego ledwie dychał- wychudzony i wyniszczony przez kk. A teraz z niego piękny kocur.