Chory kotek bez opieki Koszalin, Łazy.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro gru 28, 2011 10:19 Re: Chory kotek bez opieki Koszalin, Łazy.

Czytam posty bo tyle mi pozostało , trochę mam przemyśleń na temat kotka i jakoś czuję się dziwnie bo właściwie cała moja wielka chęć pomocy kotu i ten pomysł zabrania go z Łaz i wszystko to co widziałam będąc tam z nim przez całe 7 dni ten cały czas ,który mu poświęciłam ,jak garnie się do ludzi i przytula ..........a tu okazuje się , że zdaniem pani Grażyna -kg ,kotu będzie lepiej tam :(((( jak pisała pani była widziała i kropka kot ma zostać bo tam jest mu super , nigdy nie podzielę zdania pani Grażyny -kg ,bo jak to się mówi , każdy kot ma inny charakter i skąd nam to wiedzie jak czuł by się gdyby udało się go stamtąd zabrać.....tego nie wiemy,szkoda tylko ,że został tam bo facet który jest właścicielem ośrodka na którym kocurek najwięcej przebywa to raczej nie miłośnik zwierząt .

EVA2011

 
Posty: 12
Od: Pt lip 15, 2011 10:03

Post » Śro gru 28, 2011 16:05 Re: Chory kotek bez opieki Koszalin, Łazy.

EVA2011 pisze:Czytam posty bo tyle mi pozostało , trochę mam przemyśleń na temat kotka i jakoś czuję się dziwnie bo właściwie cała moja wielka chęć pomocy kotu i ten pomysł zabrania go z Łaz i wszystko to co widziałam będąc tam z nim przez całe 7 dni ten cały czas ,który mu poświęciłam ,jak garnie się do ludzi i przytula ..........a tu okazuje się , że zdaniem pani Grażyna -kg ,kotu będzie lepiej tam :(((( jak pisała pani była widziała i kropka kot ma zostać bo tam jest mu super , nigdy nie podzielę zdania pani Grażyny -kg ,bo jak to się mówi , każdy kot ma inny charakter i skąd nam to wiedzie jak czuł by się gdyby udało się go stamtąd zabrać.....tego nie wiemy,szkoda tylko ,że został tam bo facet który jest właścicielem ośrodka na którym kocurek najwięcej przebywa to raczej nie miłośnik zwierząt .

Jak tak sobie czytasz, bo "tyle ci pozostało", to DOCZYTAJ, że nie powiedziałam nigdy iż " "była , widziała i kropka kot ma zostać bo tam jest mu super".
Wyraziłam WŁASNE zdanie, które NIE jest decydujące . CHCESZ, TO KOTKA BIERZ, nikt ci nie broni, nikt ci niczego nie narzuca. Skoro mówisz "nigdy nie podzielę zdania pani Grażyny", to NIE PODZIELAJ, nikt ci nie każe.
Ja zdecydowałam, że TO JA nie zabiorę tego kota, bo wg MNIE nie ma źle w Łazach, mam jego fotki w kom, jak ktoś chce to prześlę, aby pokazać jak wyglądał, gdy go zobaczyłam : gruby, błyszczący, przyjazny i tak samo łakomy na dobre kąski jak moje własne koty, którym też nic nie brakuje.
Ale jak mówisz, że " każdy kot ma inny charakter i skąd nam to wiedzie jak czuł by się gdyby udało się go stamtąd zabrać.....tego nie wiemy" - to proponuję : pogadaj z kotem szczerze, od serca, może tobie powie gdzie by wolał być. Mnie nic nie powiedział.....
Ja i tylko ja , a każdy ma prawo mieć swoje zdanie, zdecydowałam, że JA go nie zabiorę, bo w każdym schronisku by mu było (wg MNIE) gorzej niż w Łazach.
Ale tobie wolno i każdemu mieć inne zdanie i jak chcesz, to postępuj zgodnie ze swoimi przekonaniami. Ja cię krytykować nie będę jak zdecydujesz, że kota zabierasz do siebie.
Pozdrawiam.

Grażyna-kg

 
Posty: 206
Od: Pt mar 27, 2009 8:15
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Pt gru 30, 2011 19:15 Re: Chory kotek bez opieki Koszalin, Łazy.

Eva to że kotek ma budkę nie znaczy że nie można mu szukać domu, Grażyna ma zdjęcia można je wykorzystać do ogłoszeń. Czasem szukanie domu trwa długo co nie znaczy że się nie uda. Rób mu ogłoszenia nie rezygnuj, ja trzymam kciuki.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pt gru 30, 2011 20:44 Re: Chory kotek bez opieki Koszalin, Łazy.

tosiatosia1 pisze:Eva to że kotek ma budkę nie znaczy że nie można mu szukać domu, Grażyna ma zdjęcia można je wykorzystać do ogłoszeń. Czasem szukanie domu trwa długo co nie znaczy że się nie uda. Rób mu ogłoszenia nie rezygnuj, ja trzymam kciuki.

Popieram, oczywiście, oddanie kota do adopcji, ale podpowiadam, że kot z Łaz to kilkuletni, niekastrowany kocur
( jak to mówią : "jaja jak berety"), nie jest z pewnością nauczony bycia w mieszkaniu, korzystania z kuwety - typowy podwórkowiec. Taki kot będzie z czasem ostro w domu znaczył teren, obsmradzając wszystko.
Kastracja zawsze wchodzi w grę, ale w jego wieku aby ją wykonać, należy dokładnie zbadać jemu krew pod kątem kondycji nerek !!
Jeżeli by się okazało, że nerki nie są w pełni zdrowe, to kastracja nie jest możliwa, bo kota zabije ! ( ja w moim schronie NIE kastruję starszych kotów, aby im nie skracać życia).
Uważam, że należy mieć to wszystko bardzo na uwadze, bo nawet jak się ktoś zachęci i kota adoptuje, to.....oby w krótkim czasie NIE WYRZUCIŁ GO BYLE GDZIE, aby tylko pozbyć się "śmierdziela" ! - z dala od miejsca (Łaz) w którym żył latami od urodzenia i które znał....
Dlatego, błagam, przemyślcie, czy naprawdę jest sens aby kota wyrywać z jego środowiska, gdzie żyje od lat, a po kondycji widać, że krzywda się jemu nie dzieje. Prócz przejściowych okresów - gdy kocice mają ruję i kocur tłucze się z innymi kocurami, nie dojada bo się kocha, jest poturbowany, nie wygląda pięknie i potem musi jakiś czas dochodzić do formy....
Życzę temu kotu jak najlepiej, ale aby go na siłę uszczęśliwiać, proponuję przeanalizować wszystkie "za i przeciw" - aby go niechcący nie skrzywdzić. To tyle ode mnie.

Grażyna-kg

 
Posty: 206
Od: Pt mar 27, 2009 8:15
Lokalizacja: Kołobrzeg

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 536 gości