A więc za pieknie by było by nie było komplikacji

Wczoraj dymek podwinął łapke przednią i zasuwał na trzech łapka jakby bezwładna ruszałam nią nie piszczał czyli nie bolaca. Zadzwoniłam do Ani Wojtczak i mnie ścieło może to być początek kociego kataru

dzis TŻ pracuje po południu więc się miniemy i sam koło 14 podjedzie z maluchami (chłopy to niby takie twardziele ale jak cos trzeba to pierwsi

memu TŻ-towi). Poza tym buzia małej mi sie nie podoba podejrzewam, że powoli rozwija się grzybek - ale to podejrzewam tak jakby troszke mniej wlosków przy pyszczku miała

Ania niech fachowo popatrzy. Czekam na wieści od Artura po 14.
Z lepszych wieści małe kluseczki dokazuj

dziś miały pierwszy wykład tonem poważnym - słuchały zdziwione z zadartymi łebkami też z powagą (myślałam żeTŻ połowa sąsiadów słyszy tak sie polewał), temat zebrania : higiena!!! Moje kluseczki pieknie siku i kupke robią do kuwetki, ALE zaraz po siku (na szczęście nie po kupalu) sa dzikie tarzanki w piaskowej kuwetce

. Po owym szaleństwie jest przymusowe mycie ciepłą woda na wacikach by zabić smrodek sików na kocie

- może to mycie im się podoba??? Wysłuchały niedługiego przemówienia po czym rozbiegły się każdy w inna stronę (szkoda, że to nie gesi chociarz rozbiegały by sie gęsiego;)) Sukces polega na tym, że kluseczki ustać wmiejscu nie umieją nawet przez chwilę (chyba że buźki w michach).
Taki oto sukces wychowawczy mam

nie wiem czy zrozumiały, ale sprawiały wrazenie, że tak

były baaaardzo poważne.