Oj, psuje się Toluś, psuje
Zawsze go chwaliłam, że taki grzeczny, ale odkąd trochę podrósł z Tolusia aniołeczka zrobił się Toluś demolka. Teraz nie prześpi już całej nocy, od świtu lata po nas i szuka jakiegoś ogona do zabawy, a jak nie znajdzie, to mogą być ewentualnie moje stopy. Do podgryzania oczywiście

Nie wiem, czy czasami nie zmienia już zębów, bo wszystko gryzie. Wszędzie też wskakuje, nauczył się wspinać po człowieku aż na ramię, a pazurków cwaniaczek nie da sobie obciąć, walczy jak lew

No i Toluś nie ma szczęścia w adopcji
Jak zadzwoni jakiś telefon, to gorszy od poprzedniego

Kiedyś zadzwonił Ukrainiec, ponoć przyjechał do Polski na studia, mieszka w wynajmowanym mieszkaniu i chce kotka. Miał już wcześniej psa i kotka, ale "dał rodzinie". Na moje pytanie, co zrobi z kotkiem, jak będzie wyjeżdżał na ferie, wakacje, odpowiedział, że będzie kotka woził z sobą. Na Ukrainę.
A najlepszy był facet, który zadzwonił, czy ogłoszenie aktualne, bo dzisiaj chciałby przyjechać po "tego przytulaka"

Na moje pytanie, czy miał już jakiegoś zwierzaka powiedział, że miał, ale... dzisiaj (tu już czerwona lampka mi się zaświeciła!) musieli uśpić kociaka bo miał wadę genetyczną. A na pytanie czy kotek był adoptowany, pan z rozbrajającą szczerością odpowiedział "nie, był od naszej kotki". Nie tylko ręce opadają!!!!
Obaj panowie byli bardzo zawiedzeni, że kotka nie dostaną
Ale nic to, znajdziemy Tolusiowi jeszcze domek najlepszy z najlepszych
