Ten najwiekszy to Bazyl - ten pierwszy znaleziony z mamą.
A dzisiaj byliśmy na kontroli i niestety jeszcze antybiotyk trzeba brać i oczka zakraplać
5 dni i znowu kontrola...
A ja myślałam, że w przyszłym tygodniu domków zaczniemy szukać, eh...
Boje sie o adopcję mamusi, bo ona taka strachliwa jest, niby by chciała podejść, ale boi się. Wiecie - "chciałabym, a boję się...". Niestety czarno to widzę... (odpukać).
Bracia prychają jeszcze na nas, dzikusy jedne, ale jak pójdą do adopcji to myślę, że szybko się zresocjalizują
Malutka zajada ładnie i rośnie, tłucze się ciągle z chłopakami. Dobra z niej agentka.
