Biedny Łapek
Dzisiaj znowu łapaliśmy na działce kotki, coby im zrobić koło pióra.... Złapaliśmy trzy, ale jednego trzeba było wypuścić, bo miał znak na uszku, że już jest ciachnięty. Trzeba było go wypuścić i zwijać interes, bo zaczęło padać i kociaki się pochowały.
Zapadkę uruchamiałam siedząc w samochodzie, coby mnie koty nie widziały. Po spadnięciu zapadki, maż zarzucał na klatkę koc, żeby kot się nie stresował. Z klatki do kontenerka kot przechodził po częściowym podniesieniu zapadki. Tak więc podczas całej operacji nie miałam okazji przyglądnąć się kotu.
Po przyjechaniu pod gabinet weterynaryjny zaglądnęłam do kontenerka i jakież było moje zdumienie, gdy zobaczyłam... kota przypominającego Łatka

Ten, gdy tylko mnie zobaczył, zamiauczał tak żałośnie, jak wtedy, gdy Miszelina przywiozła go na działkę po 1,5 miesiącznym leczeniu i nie widzeniu mnie.
Teraz już byłam niemal pewna, że to on, Łapek. Uprzedziłam panią doktor, że może być sytuacja, że jeden z kotów już jest wykastrowany. Po godzinie zadzwoniła pani doktor i potwierdziła moje przypuszczenia. Poprosiłam, żeby, skoro jest w narkozie, zrobiła mu taki sam znaczek na uszku, jak innym wykastrowanym/wysterylizowanym kotom. Już nie będzie niepotrzebnie wożony i narażany na stres.
Biedny Łapek, teraz to już pewnie pogniewa się na mnie na zawsze
W sumie z trzech złapanych, tylko jeden kotek, jak się okazało, kocurek, został ciachnięty.
Teraz będzie coraz trudniej złapać tego jeszcze nie ciachniętego.