[Olsztyn] Wszystkie kociaki już w DS!!! :)

do góry

Dziewczynki,napiszcie coś,proszę.

Nie jestem pewna, ale chyba kotki mają domki. Prosiłabym o potwierdzenie tej wiadomości.

Wszystkie kociaki są już w DS !
I mamusia i maluszki i kocurki! :mrgreen:

Sąsiadka Endzii, która miała rodzinkę na DT znalazła kocurkom dom.
A rodzinka trafiła do pewnej Pani, która zobaczyła nasz wątek na forum. Oczywiście kotka jak i maluchy mają zapewnioną opiekę weterynarza. [kocurki są zdrowiutkie]

Bardzo się cieszę z takiego obrotu spraw.
Myślałam, że już nic nie uda się zrobić a tu proszę

Nie wiem jak Wam dziękować.
Przez cały czas staraliście się nam pomóc.
Chociaż praktycznie się nie znamy.

Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim za okazaną pomoc!

I myślę, że temat można już spokojnie zamknąć. uff...

ale fajnie

!!! gratuluję

i bardzo, bardzo się cieszę

Jak ja lubię odpinać banerki w takiej sytuacji.Dziewczynki,brawa dla Was. :1luvu:

aż mi się ciepło na serduchu zrobiło :oops:

...

I zapomniałam przeprosić za to, że przez dłuższy czas nic nie pisałam, ale to "ostatni" [przed wystawieniem ocen] tydzień i miałam ciężko w szkole. Poza tym było trochę krucho z netem. :roll:

bardzo się cieszę i pozdrawiam wszystkich zaangażowanych w akcję :ok:

mam nadzieję, że to był najgorszy epizod w życiu tych kotów i od teraz będzie tylko lepiej :ok:

dziewczyny, tak trzymać!
nie poddawajcie się- nigdy :wink:

!

Rzeczywistość:
Młoda, drobna, niedoświadczona macierzyńsko, mająca kiedyś dom, ufająca ludziom kotka okociła się na budowie. Tuż po tym dozorca wyniósł ją z czterema kociętami pod krzaczek. Padał ulewny deszcz, była burza. Tej samej nocy rodzina została zaatakowana przez „coś”. Kotka poraniona, dwa kocięta zjedzone. Gdy sąsiadka Endżii wzięła je do siebie minęły 4 dni. Kotka i kocięta leciały z rąk. Wetka stawała na głowie. Niedługo po tym dzieci przyniosły sąsiadce dwa następne kocięta. Większe, zdrowe, spragnione cyca, skutecznie konkurujące z przeziębionymi od urodzenia kociętami. Gdy kotka doszła do siebie zaakceptowała tylko te większe. Jedno z kociąt, większe, silniejsze dawało radę dopchać się do cyca, mniejsze – bez szans. Sąsiadka zaczęła dokarmianie. Znalazła domek dla starszych. Kotka z dnia na dzień dochodziła do siebie, kocięta słabły. Kotka odrzuciła kocięta na całej linii: zero karmienia, ogrzewania i czyszczenia. Gdy przyjechały do mnie, Koteczka ważyła 80 g, Kocurek 100. To był piątek, 11.06. W sobotę 12.06, w nocy, koteczka odeszła we śnie. Tego samego dnia źle poczuł się kocurek. Weci robili co mogli. Wczoraj, 17.06. pani weterynarz zdecydowała się uśpić Kocurka. Męczył się strasznie. Łzy same ciekły z oczu.

Chcę jeszcze dodać. To sąsiadka Endzii, Pani Jola, znalazła im miejsce u innej sąsiadki, to ona i jej córka jeździły bez końca do weterynarza, nawet wtedy gdy koty były u mnie. To one karmiły i pielęgnowały je po dniach i nocach. Pani Jola pracuje, jej córka była tuż przed obroną dyplomu.
Domek dla starszych kotków też znalazła Pani Jola.

Rzeczywistość nie jest różowa...
Ale wielkie podziękowania się Pani Joli należą... I Wam wszystkim też.
Oby jak najmniej takiej smutnej strony rzeczywistości.

[Olsztyn] Wszystkie kociaki już w DS!!! :)

Kto przegląda forum