
w domu - zetknięcie z Korkiem - całkiem niezłe... Korek podobno zdziwiony - może myśli, że to "zaginiony" przed rokiem jego przyjaciel (też był czarnym kotkiem), ale nie okazuje agresji wobec małego
mały - trochę poprychał - ale potem chodził już za Korkiem krok w krok i we wszystkim go naśladował

jak domek do mnie zadzwonił, to Milki właśnie ułożył się koło nich na kanapie - więc chyba zaczyna się zadomawiać

rozmawiałam też z Mamą Dużej - urocza, starsza Pani, która dziękowała mi za cudnego kotka!!! jak ja uwielbiam takich ludzi jako kocie domki!!!!

wiem, że Milki będzie tam szczęśliwy, kochany i pod dobrą opieką - oby tylko dogadał się bez problemów z nowym kolegą



