j3nny pisze:ale przecież on nie jest wściekły tylko zestresowany zmianą
to wiemy my, reszta zrobi z niego mordercę

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
j3nny pisze:ale przecież on nie jest wściekły tylko zestresowany zmianą
Tunisia pisze:do schroniska nie przyjmują domowych kotów?? pierwsze słyszę, przecież połowa azylu to były zwierzaki domowe i właściciele się ich zrzekali (najczęściej z powodów, które wołają o pomstę do nieba) w oświadczeniu. Przecież Tiger (Kostek) tez tak tam trafił przyniesiny "pod pachą". Z jednej strony dobrze że Pumcio nie trafił do schroniska ale z drugiej.. teraz może być wyrzucony po prostu na ulicę lub uśpiony?
Tweety pisze: Atakuje ją, zaatakował swoja panią też i to poważnie, pogotowie, zwolnienie, te sprawy. W schronie oczywiście podano telefon do mnie, bo oni nie przyjmują kotów domowych a ja coś wymyśle.
wejaga pisze:Bungo pisze:Pancia.M - witaj na forum![]()
Napisz coś o sobie - no i w jaki sposób chcesz i możesz pomóc.
Pancia.M zamiast "odpowiedz" wcisnęła "nowy temat", więc cytuję jej odpowiedź:
"jestem z Tarnowa, po 10 latach w końcu zakocona TŻ został zmiękczony przez syna. mam 2 więcej nie mogę. Pracuję nad mamą, jeżeli weźnie to jednego ,ale na stałe dlatego pytałam o tą NOWĄ. Pomogę finansowo, co mam wpisać w dopisku?"
catalina pisze:Pierdolca można dostać, co wątek to jakieś koszmarne historie
Bungo pisze:Pancia.M - kotki są pod opieką fundacji Alarmowy Fundusz Nadziei. Nie pamiętam nr konta, ale Tweety Ci poda. Albo wejdź na stronę AFN, a w przelewie wpisz dla jakiego kota (kotów) przeznaczasz pieniądze i podaj swój nick forumowy (od kogo)
m&j pisze:czytam tak sobie Wasz wątek i pomimo tego, że jest dość chaotyczny, wiadomo dużo spraw, każdy ma coś do napisania, ale natknęłam się na wypowiedź o agresywnym kocie, no cóż mogę powiedzieć, od 1,5 roku jestem właścicielką takiego właśnie egzemplarza.
To był mój pierwszy kot dlatego myślałam, że tak właśnie musi być, że koty takie już są. Myślałam, ze tylko rasowe takie z domu są "normalne" a te po dzikich kotkach to zawsze są agresywne albo nieoswajalne. (znajomy 9 lat temu przygarnął kotkę spod mojego bloku i pomimo, ze ma u niego jak u Pana Boga za piecem to do dziś nie daje się nawet porządnie pogłaskać a kiedy ją brał miała 2 może 3 miesiące. Sąsiadka z naprzeciwka tez wzięła kotkę z ulicy i agresor z niej był straszny)
Dlatego ja biorąc pierwszego kota szukałam dachowca ale takiego po domowej kotce (teraz jak myślę sobie o tym, ze wsparłam bezmyślne rozmnażanie kotów w ten sposób to aż mnie ciarki przechodzą) bo wydawało mi się, ze te z podwórka to są nieoswajalne.
Fadulek, mój kocurek jest cudowny ale okazał się agresorem strasznym, dlatego pomyślałam, że po prostu dachowce już takie są i trzeba się z tym pogodzić, w końcu szwy się goja i nawet blizny nie zostają. Płakałam czasem nocami z żalu i ze złości ale nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl żeby oddać mojego Fadulka, po prostu nie uznaje oddawania zwierząt bez względu na powód.
Kiedy z powodu starości odszedł nasz piesek z którym wychował się Fado postanowiłam sprawić mu towarzystwo i tak adoptowaliśmy 4 tygodniowego oseska z pobliskiego schronu, niestety mała jest za TM z powodu pp
kiedy 2 tygodnie bezskutecznie walczyłam o jej życie trafiłam na to forum i tak się wszystko zaczęło, zmienił się światopogląd itd
teraz jestem szczęśliwą mamą nie tylko Fadulka ale i forumowej Calineczki z Gorzowa WLK, mała jest zabrana z działek więc zgodnie z tym co kiedyś myślałam powinna być dziką dzicząa tu nic bardziej błędnego to najbardziej miziasty i najcudowniejszy kot świata a Fadulek no cóż nadal nas terroryzuje ale już w mniejszym stopniu, chyba trochę wydoroślał albo teraz ja mądrzej go wychowuje. Obcy się go boją bo jak ktoś przychodzi to potrafi rzucić się nie miłosiernie ale ja potrafię nad nim zapanować, mogę do niego podejść pogłaskać, wziąć na ręce przytulić, czasem nawet mruczy, nigdy nie wywala brzusia do głaskania. taki już z niego indywidualista za to Calineczka nadrabia za niego bo mizia się za dwa albo i 5 kotków.
Mam nżku itd, ale od początku była dziwna, miała napady agresji, nieadzieje, że nie zaśmieciłam wam wątku tym co napisałam tak po prostu mnie naszło, bo jak słyszę, że ktoś pozbywa się kota z powodu alergii agresji lub czegokolwiek innego to mi się nóż w kieszeni otwiera, bo uważam, ze prawdziwie kocha się nie za coś ale pomimo wszystko...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 56 gości