Swego czasu, dawno dawno temu...sprowadzałam leki dla chorej córki.Miałam receptę, lazłam do apteki wyznaczonej do takich hopków (w Al.Róż), tam wypełniałam formularz dołączając receptę. I czekałam.Sama recepta wystarczyła.
A teraz

włos na głowie staje.Jak lek na cito potrzebny to schody,schodki i inne cholery. Już sobie wyobrażam minę urzędnika jak czyta,że to lek niezbędny dla ratowania...kota.
A najgorsze jest to,że jeśli zadziała top co m-c trzeba przez poszukiwania przechodzić. Co miesiąc załatwiać w jakiś sposób kolejne opakowanie. Czy to ma jakiś sens?
Ostatnio edytowano Pon lip 02, 2012 10:45 przez
ASK@, łącznie edytowano 1 raz