Książe dwojga imion Franciszek Józef łazi (tylnie nogi na wpół ugięte) po pokojach, nie miuczytylko jak mnie zobaczy to mlaska i po chwili wydaje z siebie takie cuś jak mmmmmmmmmmmaaaaaaaaammmmmmmmmmuuuuuuuuuuuuu (chyba znak dla mnie żebym poszła sobie w drugą stronę

).
Violunia zawyła jak zobaczyła, że inny kot śmie paradować sobie po jej włościach i stwierdziła, że wychodzi z tego domu (druga obrażona koczuje na tarasie) także Książe Franz Joshef ma królestwo dla siebie.
Mnie nie lubi jestem straszna

, daje jeść, przemywam oczy, zmieniam kuwetę (melduje kuweta pełna, michy wyczyszczone

) i mogę spadać

.
Za to mój syn jest jego idolem (chyba wcześniej był w domu, w którym były dzieci), Ksiąze chodzi za nim i wogóle narazie to tylko mały może go głaskać i wogóle.
Zdjęcia będą trochę później, ponieważ narazie to Franek jest zestresowany i nie zamierzam jeszcze dolewać oliwy do ognia i błyskać mu lampą po oczach (wyczekacie, prawda

)
A i jeszcze jedno znim mu zrobię zdjęcia to muszę go pottuczyć i offutrzyć

(bo wstyd, żeby arystokrację taką pokazywać

)