
Jak by nie było to ona go uratowała.
Wiciu trafił do mnie tuż po kastracji, kilka dni po niej wystraszył nas bardzo mocno, wypadły mu powrózek, podobno nie wypadają, nasza doctorka nigdy nie spotkała się osobiście z takim przypadkiem. Przeszedł ponowną operację i dość szybko stanął na łapki.
Wiciu kocha inne koty, szczególnie maluchy, które u nas są, to taki super starszy brat

Biega i szaleje z nimi, ale i pilnuje ich, zawsze wszystkie dzieciaki wypucuje, a jak próbują uciekać przed myciem, to łapie za szyję i przytula mocno.
Lubi siedzieć na kolanach i przepięknie mruczy.
Pierwszy jest na łóżku wieczorem i nie daje się z niego wykolegować.
Kocha kobiety, wszystkie moje koleżanki, które nas odwiedzają dyskretnie podrywa zabiegając o ich względy

Jednym słowem Wiciu to kot idealny i takiego też szuka domu.
Chłopak ma ok. roku, jest zaszczepiony, wykastrowany i ma ujemne testy fiv/felv.
Nic tylko brać i kochać







