Na koniec kwietnia zabrałam go do domu na tymczas. I właściwie, od tego czasu poszukujemy domu stałego.

Co można o nim powiedzieć?
Ma mniej więcej 4-5 lat (na początku, dawałam mu dużo więcej).
28.04 został wykastrowany w Koterii (serdecznie DZIĘKUJĘ!!!).
To duże zwierzę, o spokojnym charakterze (ale rym

Nie wiem, jak reaguje na dzieci i psy.
Taki duuuży miziak, ze sporym apetytem. Nadrabia czasy działkowe, ale nie jest wybredny. Kocha puszki, surowe podroby (serca, wątróbkę), wołowinę. Skubie suchą karmę, ale bez przekonania. Lubi być głaskany, choć na nowych ludzi reaguje rezerwą.
Bardzo ładnie korzysta z kuwety, od samego początku. Nie było ani jednej wpadki.
Badania krwi w porządku. Świerzb z uszu odchodzi w dal. Sierść matowa i licha, potrzebuje czasu na dojście do siebie. Gdzie nie gdzie na skórze ma wygryzione placki (częściowo pokryte strupkiem). Wetka po analizie, stwierdziła że to nie grzyb... a reakcja na pasożyty zewnętrzne. Fakt, Maciej trafił do mnie strasznie zawszony i zapchlony. Swędziało go na 100% to towarzystwo, to się drapał i podgryzał. Powoli wychodzi na prostą.
Na pewno trzeba będzie pielęgnować oczy. Jak to u persopodobnych, a kocina tego nie lubi. Jedzenie powinien dostawać na płaskim talerzyku, jak to u plaskaczy.
Szukamy domu stałego. Spokojnego, ciepłego, wyrozumiałego dla sierściucha. Na pewno, nie będzie od razu super nakolankowym kotem. Człowiek musi sobie zasłużyć na jego zaufanie.
Może, ktoś się zakocha? Może forumowy domek...


PS. Ja mam o tyle problem, że moja młodsza rezydentka reaguje na Maćka paniką. Ucieka, boi się, nie chce jeść. Możliwe, że boi się jego gabarytów? Spory jest, fakt...
Starsza ma go w przysłowiowym nosie.