
Inka to kotka ze Żbikowa - dzielnicy Pruszkowa przypominającej nieco warszawską Pragę.
Dziewczęta ze Żbikowa nie dadzą sobie w kaszę dmuchać
Inka jest kotką, która doskonale wie, czego chce!
Inka chciała, żeby ją zabrać z niesympatycznego terenu magazynów przemysłowych. Bardzo jej odpowiada ciepłe mieszkanie, gdzie śnieg nie kuje w łapki i gdzie można się przespać na puchowej kołdrze.
Jako dziewczę odważne i rezolutne, dała się włożyć do transporterka bez żadnych protestów, a w drodze nawet nie miauknęła, tylko z ciekawością macała łapką wnętrze swojego podróżnego lokum.
Inka chce, żeby ją miziać.
Oto dowód:
http://www.youtube.com/watch?v=cXlktxHvI6g
Mizianie powinno być długie, intensywne i obejmować całokształt kota
Inka chce siedzieć na kolanach i mruczeć. Chce nawet, żeby ją nosić na rękach! To wyjątkowy przypadek kota wysokonaręcznego!
Inka chce ugniatać. Ugniatanie jest ważne, i należy ugnieść wszystko, co się da z dużą intensywnością. Ugniecione rzeczy są znacznie lepsze. Inka nie rozumie, dlaczego niektóre koty zaniedbują ugniatanie. Ugniatanie powinno być priorytetem w życiu każdego kota.
Inka chce spać w łóżku. Preferowane miejsce - okolice kolan opiekuna.
Inka chce strzelać baranki. Baranki powinny być energiczne i lekko zadziorne
Inka nie chce, żeby jej robić zdjęcia. To zbędna strata czasu, który można poświęcić znacznie efektywniej - na mizianie i strzelanie baranków.
Inka chce, żeby ją regularnie żywić. Regularnie, to znaczy co 15 minut. (Ze względu na dobro Inki wskazane jest tę prośbę interpretować nieco swobodniej) Inka jest grzeczną panienką i nie grymasi przy jedzeniu.
Inka nie chce mieć do czynienia z innymi kotami. Denerwują ją bardzo.
Zasługują na syczenie i pacanie łapą.
Inka chce być jedyną, kochaną i rozpieszczaną kotką w domu.
Inka ma kilka miesięcy, jest zdrowa, odrobaczana (czeka jeszcze na szczepienie i sterylizację). Kuweta (także kryta) nie ma przed nią tajemnic.
Inka chce mieć swój własny domek!



Cudo!

potwory 






