» Śro maja 09, 2007 18:24
Witam, dziękuję Tina-Tigra za założenie wątku.
To ja właśnie jeżdżę na tą wieś od ponad 2 lat, bo remontuję tam stary dom. Mieszkając całe życie w mieście znałam wieś z wakacji.
To zupełnie inny świat, który rządzi się swoimi prawami. Nie mówię tu o wsi pod dużym miastem, np Warszawa czy Poznaniem. Mowię o wsi z jednym kioskiem spożywczym, do większego miasteczka 40km, brak PKS-u.
Nie zamierzam walczyć, bo raz,że to walka z wiatrakami, dwa boję się o swoje zwierzeta. Gmina nie jest zainteresowana sterylizacją, mają 80% bezrobocia, głodne dzieci w szkole i 1000 innych wydatków.
Mentalność ludzi na wsi jest inna, nikt np nie wyda złotówki na uśpienie ślepego miotu czy niechcianych szczeniaków. O zastrzykach czy tabletkach antykoncepcyjnych nie nie wspomnę, bo kosztują.
Sterylizacja jest "wbrew naturze".
Staram się edukować, chwilami wydaje mi się że patrzą na mnie jak na wariatkę z miasta...