Dopływ "świeżej krwi" jest ograniczony i chyba powolny.
Z drugiej strony sa to rzeczywiście ludzie lubiący koty i "uświadomieni" co do pewnych ich potrzeb (sterylizacji, zabezpieczania okien itp.).
Widze zbawienny wpływ "miau" po moim mężu - nie przepadał za kotami i nie miał świadomości jak im pomóc, a teraz się "wciągnął. Znaczy się - sa wśród ludzi potencjalni "kociarze" i gotowi do pomocy, tylko jeszcze o tym nie wiedzą.
Pomyślałam, że może warto by było jakoś szerzej propagować stronę "miau" . W swoim mailu umieściłam na stałe (służbowym też

Co o tym myślicie ? Dobry pomysł ?
(mam nadzieję, że organizatorzy forum przewidują rozbudowę serwerów i łącz ...
