Pomiaukiwał pod samochodem, ale nie dał podejsc do siebie blizej niz na 10m.
Uciekał w panice.
Pierwszy raz widziałam tego kota.
To żaden z tutejszych bezdomniaków, które dokarmiam, bo te znam na wyrywki.
Dzisiaj ok. 20.30 zadzwonił domofon. Para nastolatków przyniosła Maćka na rękach.
Podobno znaleźli go całego dygoczącego...
Kot z ufnością przytulł sie do mnie i od razu rozmruczał...
To młody kocurek, niewykastrowany...
Nie mam 100% pewnosci czy to ten wczorajszy. Jest bardzo podobny: biało-bury z plamą na nosku. Ale czyzby taka radykalna zmiana zachowania była możliwa?
Na razie zakwaterowałam go w łazience. To ostatnie wolne miejsce jakim dysponuję

Kocio jest przemiły, ufny, wdrapuje sie na ręce, przytula...
Nie jest zaniedbany, dobrze wygląda. Moze zgubił sie komuś albo uciekł a potem schował przed mrozem...
Zdjęcia kota już wysłalam mailem mojej wetce. Moze rozpozna go jako pacjenta. Wtedy oddam go opiekunowi.
W przeciwnym razie będzie do adopcji.
Oto Maciuś:




Maciek szuka opiekuna wirtualnego czyli sponsora. Jednego lub więcej ( prawdopodobnie bedzie kastrowany)
Jest w tej chwili 31 kotem u mnie w domu. Komentarz chyba niepotrzebny...