Jest dom dla burej małej kotki. Jest jednak kilka ALE:
1. kotka bylaby wychodzaca
2. poprzednia kotka 'gdzies' zginela
3. sterylizacja nie "bo w przypadku kotki to niepotrzebne" ale gdyby byla juz wysterylizowana to tez byloby ok.
3. ludzie po zaginięciu tamtej kotki wzieli kocurka. Miał zlamana lape, leczyli, chodzil w gipsie, wykastrowali "bo kocura trzeba".
4. kocurek spedza noce w lazience 'na dole', jest karmiony (czym? nie wiem, ale nie sadze, ze to cos z gornej polki)
5. chca koteczke bo kocurek "malo przytulasny a kotka bedzie przytulasna, bo tamta byla". nie przyjmuja do wiadomosci, ze to zalezy od kota a nie od jego plci.
Dom kontrowersyjny, wiem. Ale w sytuacji gdy przechowalnie pekaja w szwach lepsze to niz nic.
Kotka jednak musialaby byc oswojona i zdrowa. No i trzeba by ja ciachnac ewentualnie przed oddaniem, bo oni tego nie zrobia.
Mysle ze kobieta jest reformowalna. Pytalam co zrobi z miotem gdy sie pojawi. Mowi, ze dadza rade, koty zostana. Pytalam ile takich miotow moze ona przyjac, tu sie troche zastanowila, no i stad pomysl ze jakby kotka juz byla wysterylizowana, to ok.
Jesli ktoś będzie zainteresowany to podam tel. do bezpośredniego kontaktu.