
Był ślicznym, kochanym, domowym kocurkiem.
Wiecie czemu (najprawdopodobniej) wyrzucono go z domu? Bo zrobiła mu się przepuklina wielkości pięści, a operacja przecież kosztuje...
Trafił na ulicę, na szczęście zaalarmował mruczeniem jakąś dobrą duszę. Stowarzyszenie SOS dla Zwierząt sfinansowało operację, teraz trzeba znaleźć mu nowy dom.

Jest niemal czarny, poza brzuchem i łapkami. Niesamowicie łagodny, miły i mruczący. Uwielbia się bawić, jest niesamowicie ciekawski:



Tak wygląda blizna na brzuszku dwa dni po operacji, niedługo naciągnięta skóra się skórczy i nic nie będzie widać:)


Teraz siedzi w klatce, bardzo, bardzo stara sie z niej wyjść. I woła: "Przytul mnie! Wypuść mnie!


Info i odbiór: Lecznica Weterynaryjna "Boliłapka": 423-11-51[/img]