Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt lis 29, 2024 10:35 Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Witam w smutnej sprawie
Poszukuję kontaktu do wolontariuszy karmicieli z okolic Koterii, Chrzanowskiego 13, Warszawa, dokładnie teren firmy transportowej i garaży vis a vis Koterii.
Poszukuję pilnie kontaktu do osób znających dzierżawców garaży, mój list błagalny z prośbą o kontakt nic nie dał, nie mogę wejść na teren garaży.
Smutna historia wygląda następująco:
Moja sąsiadka, nieodpowiedzialna i niewrażliwa starsza pani, pochwaliła się, że będzie miała kota, których nawet nie lubi (przeszkadza jej miauczenie i drapanie mebli). Kota próbowała jej wcisnąć koleżanka jej syna, niechcianego przez swoją ciotkę z okolic Mszczonowa (ta z kolei chciała się pozbyć kota z podwórka, ponieważ terroryzuje jej MainCoony).
Słysząc, że kot miałby trafić do mojej sąsiadki, ostatniej na świecie osoby, która powinna mieć zwierzę, uprosilam dziewczynę, że znajdę mu inny dom. Poinformowałam, że potrzebuje mieć testy FIV FeLV, które opłacę, i następnie proszę o przyjazd kota do Koterii na kastrację. Dalej mam dla niego tymczas i już wszystkim się zajmę. Po wysłuchaniu, że stwarzam same problemy "jakimiś testami", dopytalam jeszcze raz, czy jest to kot oswojony, ostrzegłam, że jeśli będą próbować pakować nieoswojonego kota do transportera (coś mi ciągle nie pasowało w całej historii) to kot może sforsować transporter, zrobić sobie krzywdę i im także. Absolutnie, kot miał być oswojony (czego się nie powie, żeby pozbyć się kota?). Testy wyszły ujemne, zapisałam chłopaka do Koterii. Pani przyjechała do mnie z porysowana twarzą na trzy szramy na policzku i rozwalona ręką. Nogi mi się ugięły, całkiem zaniemówiłam, całkiem zgłupiałam. Mimo ustalonej pory, przywiozła mi kota (27.11.2024) do pracy 3 godziny przed moim wyjściem. Niezadowolona siedziała w samochodzie z kotem! (Co za rozum). Chłopak faktycznie był grzeczny, spokojny i spał. Mówiła, że go głaskała, otwierała transporter, to miziak.
Nie wiem, dlaczego zgłupiałam, dlaczego uwierzyłam, dlaczego nie zachowałam ostrożności. Po dotarciu do koterii w samochodzie sprawdziłam zamknięcie transportera. 4metry przed Koterią chłopak się uruchomił, zaczął się rzucać i skakać. Nie zdążyłam wyrwać jej z ręki transportera, sforsował drzwi (pod naciskiem jedna blokada przekręcila się, otworzył się dolny rog). Zawsze transportery zwiazywalam. Gdy nie było czym, nosiłam pionowo dociskając ręką z góry, bo rany na rękach się zagoją, a kot nie ucieknie. Tym razem zaćmiło mnie całkiem. Kot uciekł 4 metry przed Koterią na Chrzanowskiego, nadjeżdżający samochód ledwo wyhamował, lekko go musnął w tylną łapę. Chłopak uciekł pod garaże z szarą bramą. Ulokował się pod wrakiem samochodu przy siatce, wędruje pomiędzy wrakiem a kontenerami od firmy chyba transportowej obok. Na terenie firmy transportowej mieszkają dwa/trzy koty wykastrowane, którymi opiekują się wolontariusze karmiciele.
Uciekinier z Mszczonowa może chcieć dołączyć do nich. Nauczony jest też wchodzić pod silnik samochodu (widocznie w Mszczonowie nawet mu budki nie postawili przez ponoć 3 lata). Chłopak pojawia się pod wrakiem od 17.00, 18.00. Gdy spotkam kogoś kto wjeżdża na teren, zostawiam pod wrakiem karmę, by go uczyć. Mam wypożyczona klatkę łapkę. Niestety z balkonu na Chrzanowskiego krzyczy na mnie jakaś awanturna kobieta, że się włamuje, dre "gębę", chodzę po cudzym terenie i że wezwie policję. Zamknęła mi nawet bramę i nie mogłam wejść po pozostawiona kurtkę, torebkę i dokumenty.
Bardzo proszę o pomoc w zlokalizowaniu jakiegoś normalnego właściciela garażu, żebym mogła rozstawic się z łapką.
Kot ma około 3 lat, jest kotem wolnożyjącym, oswojonym do tamtej kobiety, która się go pozbyła z Mszczonowa. Reaguje częściowo na imię Łapatek, nie miauczy do człowieka, na mój widok ucieka. Nie znam stanu potrąconej łapki, ale nie kuleje. Przychodzi pod wrak zjeść, nie szuka u mnie pomocy, adoptuje się na tym terenie.
Chciałabym go złapać, wykastrować, zaszczepić, odrobaczyc, ale nie wiem tak naprawdę co powinnam zrobić. Potrzebuje Waszych porad, Waszych wskazówek.

pani5kotow

 
Posty: 9
Od: Pt lis 29, 2024 9:08

Post » Pt lis 29, 2024 15:56 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Napisz, jak kot wygląda.
Powodzenia!
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pt lis 29, 2024 16:26 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Bardzo przykra historia, współczuję.
Nie chcę cię przygnębiać, ale raczej nie znajdziesz nikogo z tych okolic na forum miau, bo ma ono bardzo mało użytkowników.
Bardziej bym szukała na miejscu jakichś osób zarządzających lub polowała na właściciela garażu.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14767
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt lis 29, 2024 20:58 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Zapomniałam go opisać i podać swój numer. Kotek 3 lata, dość spory, około 5-6kg, czarny z białym krawatem i łapkami (umaszczenie nazywane pingwinek).
Jestem właśnie i niestety olano mój list, mieszkańcy nie pomogą. Jednak dziura w siatce doraźnie załatwia problem.
Podaje mój numer dla szybszego kontaktu
517012602

pani5kotow

 
Posty: 9
Od: Pt lis 29, 2024 9:08

Post » Pt lis 29, 2024 20:59 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Dziękuję

pani5kotow

 
Posty: 9
Od: Pt lis 29, 2024 9:08

Post » Sob lis 30, 2024 1:00 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Ogromne szczęście! :) Chłopak złapał się do klatki łapki. Głód zaczął zaglądać do brzuszka, jednak nie przyłączył jeszcze do mieszkających 50 metrów dalej kotów patrolujących firmę transportową.
Jest już w lecznicy, bezpieczny. Przynajmniej naprawiłam swój błąd, choć chłopakowi zafundowałam ogrom stresu.
Nie mam tylko pojęcia co dalej robić... DT? Nie wiem czy przesiedlenie się u kotow sprawdza? Czy wolnożyjący kot zaadoptuje się do innego miejsca? Czy powinien wrócić na swój teren w Mszczonowie?

pani5kotow

 
Posty: 9
Od: Pt lis 29, 2024 9:08

Post » Sob lis 30, 2024 15:47 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Super, że się udało, gratuluję akcji :ok:
Pisałaś wcześniej, że masz dla niego dom tymczasowy. Skoro kocurek jest oswojony, to chyba najlepsza opcja znaleźć mu dom. Zrozumiałam, że w dotychczasowym miejscu bytowania go nie chcą?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14767
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob lis 30, 2024 16:57 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Tak, nie chcą go, nie zapewnili mu nawet budki zimowej. Jest kotem półdzikim, pochodzącym ze wsi w okolicach Mszczonowa, który przywędrował do osób, które go złapały ponad 2 lata wstecz. Od września tego roku zaczął dawać się "karmicielce" (właścicielce posesji) glaskac.
Lecznica mówi, że jest grzeczny, spokojny, nie histeryzuje, nikogo nie podrapał, więc obsługiwalny.
Mój DT jest niedoświadczony. Dziewczyna miała zawsze jednego kota, mam obawy czy sobie poradzi z kotem przerażonym, nieufnym, wymagającym pewnego doświadczenia.

pani5kotow

 
Posty: 9
Od: Pt lis 29, 2024 9:08

Post » Sob lis 30, 2024 20:20 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

ja jestem ogromną przeciwniczką zmieniania kotom miejsca bytowania. Nie dość że zabiera mu się wszystko co znał i miał, wiedział gdzie, kiedy i przed kim się ukrywać, których ludzi i zwierzęta omijać , gdzie poszukać miseczki, miał być może kocich przyjaciół... to w dodatku ryzykuje się tym, że nie zostanie na miejscu gdzie go przeniesiesz ot tak na zawołanie (nawet jeśli to bardzo mądrze wybrana miejscówka, gdzie sama chodzisz regularnie i zajmujesz się takim kotem) , tylko pójdzie szukać swojego poprzedniego "domu" i zwyczajnie się zgubi. Będzie chodził po ulicach głodował i marzł. Mogą go też jakieś miejscowe koty zwyczajnie przegonić, w końcu to konkurencja. Może też on przegonić rezydentów, że zapłacą za to śmiercią , nie znajdując lepszego miejsca.

ps. zadbaj o założenie mu czipa, a może oznakowanie jakoś (nacięcie ucha) że jest wykastrowany, bo - zwłaszcza jak go przeniesiesz na teren innych pomagających , może być odłowiony drugi raz i puszczony do kolejnej kastracji cały niepotrzebnie pocięty, jako kotka :( jeśli po kastracji nie będzie widoczny worek mosznowy ( miałam takiego kocura w domu, a aktualnie goszczę też takiego maltańczyka..tyle że u psa to widać po siusiaku że samiec, a u kocura nie wypatrzysz)

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 895
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Wto gru 03, 2024 17:09 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Masz rację Ita, w pełni się z Tobą zgadzam - jestem przeciwniczką przesiedlania i siłowego udomawiania kota wolnozyjacego (na pierwsze pogłaskanie zezwolił we wrześniu będąc 3- latkiem). Nie wiem, komu przeszkadza kot wolnożyjący na otwartym terenie....
Myślę, aż mi głowa się gotuje

pani5kotow

 
Posty: 9
Od: Pt lis 29, 2024 9:08

Post » Wto gru 03, 2024 23:21 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Wszystkie moje koty są z ulicy, też wydawałoby się, że nie zaadoptują się w mieszkaniu, a jest oczywiście odwrotnie.
Jeśli nie możesz go wypuścić w dotychczasowym miejscu, gdzie byłby karmiony i miałby ciepłe miejsce zimą, i jednocześnie masz dt, to ja nawet bym się nie zastanawiała tylko zabierała na tymczas. Dajcie mu czas, niech się przyzwyczai do człowieka, ciepła, dostępnego jedzenia, a są duże szanse, że zostanie miłym kotem, któremu spokojnie znajdzie się dom. Zwłaszcza, że - jak pisałaś - był oswojony z tą kobietą w Mszczonowie, co dobrze rokuje. Ja bym dała mu szansę.
Trzymam wielkie kciuki i wierzę, że będzie dobrze!

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 07, 2024 13:11 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Dziękuję Wam. Decyzja zapadła, że zostanie "udomowiony" i będę walczyć o wyadoptowanie do doświadczonego domu (ciężko to idzie). Mój DT okazał się niewypałem. Przebywa już tam 4 dni, opanował kuwetę. Ale opiekunka choć miała przez 20 lat koty aż dożyły starości, jest mało zaangażowana i ma mało chęci. Po moim wyjściu 4 dni temu schował się pod kanapę i wychodzi tylko nocą. W sumie niby normalne, gdyby nie fakt, że kiedy poszłam tam wczoraj po 4 dniach, położyłam się pod kanapę to wyszedł normalnie sam, zrobił mru, zaczął się miziac i robić baranki. Mogłam mu wyczyścić uszy (zero sprzeciwu), obciąć pazurki (zero sprzeciwu, obyś tylko miziala i dotykała), umył się, zjadł.
Jemu po prostu trzeba okazać więcej troski, ciepła, prowadzić za rękę jak dziecko, on jest po prostu wyrwany ze swojego życia i nie wie co się z nim dzieje.
Spodziewałam się większego zaangażowania dt.
Szukam dalej aż znajdę, z nim po prostu trzeba pracować, to miły kot pozbawiony agresji, zwyczajnie przerażony.

pani5kotow

 
Posty: 9
Od: Pt lis 29, 2024 9:08

Post » Sob gru 07, 2024 13:15 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Udało mi się w międzyczasie dowiedzieć, iż kot jest z Wólki kosowskiej. Dwie panie po przeprowadzce do tej miejscowosci, wpadły tam na pomysł, żeby oswajać i odławiać koty wolnozyjace, przychodzące "ze wsi" i wyadoptowac je do miasta.

pani5kotow

 
Posty: 9
Od: Pt lis 29, 2024 9:08

Post » Sob gru 07, 2024 13:19 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Zmień tytuł wątku, bo na razie kot uciekł a nie szuka domu.
Trzymam kciuki!
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Śro gru 11, 2024 1:42 Re: Pilne do Karmicieli z okolic Koterii uciekinier

Każdy kot w nowym miejscu będzie się chował i powoli badał co i jak, czy jest z ulicy, czy z hodowli i miękkiej podusi, to wszystko całkiem normalne. Spokojnie, powoli, cierpliwie, a będzie dobrze.
Cieszę się, że dałaś mu szansę, dla niego to najpewniej była kwestia życia.
Dziękuję w jego imieniu :)

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 19 gości