Nie, nie leży na kanapie głaskana przez swoich dużych. Już nie.
Dobrzy ludzie nie zabili jej, jedynie 'zwrócili wolność'. A domowy kot tylko o tym marzy w grudniu, prawda?
Wolność jej wrócili na łąkach nad Bugiem, gdzie wygwizdów jest wyjątkowy.
Kocia podeszła na niskich łapach pod ogrodzenie mojego domu, gdy kiciałam na swoją Frajdę.
Dobrzy ludzie już chyba swoje zrobili, bo kota rozpłaszcza się na ziemi przy gwałtowniejszym ruchu.
Strach przełamuje na znany sobie dźwięk - odgłos otwieranej puszki lub saszetki...
Może stanie się dla niej cud na Święta i w końcu ktoś pokocha ją na zawsze?
Ona tak prosi...



