Szczególnie źle mi jest, że pobyt na tym forum muszę zacząć od tak przykrej sprawy

Najprawdopodobniej muszę się rozstać z moim ok 8 miesięcznym kocurkiem.
Powód jest trywialny - sika na łóżko.
W grę wchodzi raczej DOM WYCHODZĄCY.
Poniżej przedstawię problem. Kotek został uratowany i był leczony ( o tym opowiem potencjalnemu zainteresowanemu). Jest już w 100% zdrowy. Problem zaczął się kilka miesięcy temu. Myślałam, że to pęcherz (zdrowy), nerwica (bynajmniej zdenerwowany nie jest), kwestia choroby (miał biegunkę - problem z sikaniem po rewolucjach żołądkowych nie ustał), żwirek.
I trafiłam w 10tkę.
Problemem był ŻWIREK.
Żwirek został zmieniony. Przez jakiś czas był spokój. Nagle problem wrócił.
Okazało się, że chodzi o czystość w kuwecie.
Kocurek jest strasznym czyściochem. Jeżeli jest zbyt brudno załatwia się na łóżko. Nie jest to złośliwość - na łóżku po prostu mu jest fajnie sikać, wszystko wsiąka, kocykiem można zagrzebać...
Żeby nie powiedzieć pass, postawiłam drugą DUŻĄ KUWETĘ.
Był spokój, kotek jest z tych co siku robi do jednej , kupkę do drugiej.
Natomiast dziś znowu okazało się "za brudno" - po porannym gruntownym wyczyszczeniu kuwety (co rano i wieczór to robię), wyszłam do pracy. Po powrocie zastałam plamę na łóżku (łóżko mam już zabezpieczone gumowym prześcieradłem... więc "ucierpiał" tylko kocyk). Kuweta faktycznie była brudna. W jednej były 2 kupy, w drugiej 3 kule siuśkowe.
Nie jestem w stanie zakuwetować całego mieszkania - na kolejną kuwetę po prostu nie mam miejsca. Z drugiej strony nie mogę zamykać kota - istoty przestrzeni- na czas pracy w pokoiku z kuwetą.
Dlatego myślę, że najlepiej byłoby mu znaleźć nowy , wychodzący domek. Zresztą wychodziłby on na zewnątrz bardzo chętnie - ja mieszkając przy ruchliwej drodze, na ostatnim piętrze w bloku nie jestem mu w stanie tego zapewnić.
Po prostu jego styl bycia nie pasuje do naszego

Trochę o nim:
wiek: 7-8 miesięcy.
KASTROWANY
odrobaczany, odpchlany, zaczipowany.
Charakter: kot bardzo kontaktowy, do obcych podchodzi z rezerwą, ale jak przełamie pierwsze lody, to generalnie jest pierwszy na kolanach. Straszny łakomczuch - zjadłby dosłownie wszystko, nawet brokuła. Mruczy fantastycznie głośno. Lubi być przy człowieku. Nie ma dla niego miejsc niedostępnych, wszędzie wskoczy. Nie ma jakiś narowów - nie pacnie łapą z pazurami, bo takie ma "widzi mi się".
Wygląd: tradycyjny buras cętkowany, o dużych przenikliwych, żółtych oczach.
Tak jak pisałam, kocurka wadą jest jego przesadne obrzydzenie do zabrudzonej kuwety, a ja nie mam gdzie zainstalować kolejnej kuwety, i czyścić jej 3 razy dziennie - wystarczy że robię to zaraz po przebudzeniu, i zaraz przed snem.
Uważam, że nie ma co męczyć zwierzaka, którego problem z załatwianiem się ustałby na zewnątrz (i wymykaniem się za drzwi), i siebie, będąc na niego bezpodstawnie złą.
Sprawę transportu mogę starać się ogarnąć. Umowa adopcyjna - jak najbardziej.
Najchętniej dom wychodzący, albo dom w którym ktoś zawsze jest i może przypilnować zawartości kuwety.
Powtarzam - kocurek WYKASTROWANY.
Zainteresowanych proszę o kontakt mailowy:
bratni_zew@popczta.onet.pl
lub telefoniczny:
512 610 271 (może być też SMS).
Kotek przebywa w Krakowie.
Byłoby mi miło, gdyby znalazł się kochający dom w jakimś gospodarstwie agro. Wśród innych zwierząt. Kocurek dobrze dogaduje się z innymi kotami (jest chętny do zabawy) oraz psami.
Pozdrawiam

Marzena