Czesiek trafił więc do lecznicy, gdzie z dzikuska w dwa dni stał się miziaczkiem dopominającym się przytulania i głaskania.
Był jednak bardzo grzeczny i nigdy nie narzekał na zamknięcie w klatce.
Trafił do DT, lecz człowieka widzi tam tylko rano i wieczorem. Spowodowało to powrót naturalnego dla dzikusków strachu przed ludźmi.
Czesiek brany na ręce już po chwili zaczyna mruczeć i tulić się, a przy posiłku zapomina o strachu i ociera się o ręce...i o jedzenie - nie ważne czy jest to mięso, krokiet czy surówka

Jest więc kotkiem pełnym sprzeczności i sam nie wie czy ma się bać czy nie. Jeszcze nie postanowił

Dlatego też szuka domu, gdzie będzie miał częstszy kontakt z człowiekiem - kochającego i cierpliwego. Jest bardzo grzecznym i ułożonym kotkiem. Nie miałczy, nie niszczy mebli, kuwetkuje... koci ideał. Jedyne czego potrzebuje to duuużo miłości





