Leoncjo jest kotem, który cichutko siedzi i czeka na szansę. Nie narzuca się, nie absorbuje swoja osobą, po prostu siedzi i czeka... Jednak gdy wejdzie się do jego boksu natychmiast podchodzi, prosi o mizianie, robi baranki, mruczy... Dlatego proszę w jego imieniu - "zabierz mnie do domku, czarnego niewidzialnego kota, który w domu rozkwitnie"

Miziak wielki, stęskniony ogromnie za człowiekiem, bardzo długo (o wiele za długo) przesiedział sam w swoim szpitalikowym "karcerze". Proszę daj mu szansę. On jeszcze jest, znika na swój sposób, próbuje stać się niewidzialny ale ciągle jest.
Cierpliwy i kochany, nie ma żadnych problemów w relacjach z innymi kotami- tylko brać i kochać...
Jeden z milszych kotów na kociarni. Oby święta spędził już we własnym domu.
Wykastrowany, zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany. Gotowy do adopcji.




