Kochani, jestem z Warszawy, Bielany. 3 godziny temu wróciłam z wakacji i okazuje się, że od wielu godzin na drzewie siedzi kot i miauczy - pewnie nie potrafi zejść. Dzwoniłam na straż pożarną - nawet ze mną nie chcieli gadać. Do TOZ się nie dodzwoniłam, zadzwoniłam na straż miejską. Straż przyjechała, popatrzyła i chyba zadzwoniła po strażaków. Strażacy w końcu się pofatygowali, ale uwaga - nie potrafili zdjąć kota!!!!! Dzwoniłam do nich i tak mi powiedzieli - ręce opadają.
Czy ktoś może ma jakiś pomysł jak zdjąć to biedne zwierzę?? Ja nie mam nawet drabiny!!!! POMÓŻCIE!!!! Bo biedne zwierzę tkwi tam już kilka godzin, może nawet od rana i przeraźliwie miauczy! Mój email:ania197706@tlen.pl