» Pt lip 06, 2012 11:41
Re: >>Rybnik: chore kotki w schoronie - potrzebne wsparcie !
Byłam przed chwila w schronisku w Rybniku. Normalnie rozpacz. Nie wiem co robic. W klatkach pełno cudnych małych kotów za małych aby tam siedziały bez matki. Mogły mieć 3-4 tygodnie. Starsze młode też były 3-4-5 miesięczne. Cudne biało rude śliczna trzykolorowa koteczka, druga po sterylce jeszcze nie wybudzona. PO co ja tam wchodziłam. Teraz mi to nie da spokoju. Kocięta pchaja sie na kraty zeby je zabrać. Dorosłych nie widziałam bo były na wybiegu i balam się że nie dam rady patrzec im w oczy, wszedl tylko jeden bury, ciemno bury. To dla niego szukam pomocy. Dorosly chyba kocur ma złamaną przednią łape. Chyba stare złamanie. Staje na nadgarstku, pewnie go boli, i cierpi w milczeniu. Kota trzeba natychmiast wyrwać ze schronu i łape zoperować albo amputować. W schronie tego nie zrobia.
Kto może dać mu dom. Ja już nawet nie piszę o tymczasowym bo stały może się potem nie znaleźć. Tylko kto moze dać mu stały, bo na operację to by się pozbierało kase. On tam nie może zostac, tam nikt go nie bedzie leczył, powiedziano mi że to stare złamanie i nic nie robią. Ma jedynie jedzenie i dach nad głową. Nie wiadomo jak dlugo bedzie tam trzymany czy go nie uspia.
A kociąt cala masa różne maści. Normalnie plakac się chce. Ja nie moge, naprawdę nie moge zabrac ani jednego nawet, na tymczas.
Pytajcie może ktos chce kociaka a może dałby dom temu biedakowi ze złąmaną łapą.

