wybralismy sie na wycieczke rowerowa nad miedwie i znalezlismy malego kociaka wsrod pol;
siedzial na srodku polnej sciezki i miaukal niemozebnie; do domow daleko, nikogo w poblizu,
no to go wzielismy, strach go tam bylo zostawic, bo to wies, to psy lataja luzem,a to takie malenstwo;
w sumie nie wiem, czy dobrze zrobilismy, ale zostawic go tam? tez niedobrze;
no i tym sposobem mamy kociaka do wydania;
wet go przebadala, wiek ok 6 tygodni, kocurek, na szczescie je sam i pije tez; dostal na odrobaczenie, oprocz tego zbadany
na fiv i felv i jest zdrowy; oznak kataru czy swierzba brak, wiec wlasciwie nic mu nie jest, oprocz wzdetego brzucha,
na razie sie najadl i napil i zaczal harce, siedzi na kwarantannie w osobnym pokoju,
bo w domu jeszcze 4 inne koty, lepiej dmuchac na zimne
kocie znalezione dzis, dostal robocze imie 'farciarz'

a tu w pelnej okazalosci
http://youtu.be/_E6on0wFGjM
jakbyscie znali kogos kto by chcial to malenstwo to dajcie znac na maila/ podeslijcie wiadomosc
pozdr