valdemar pisze:mam intuicję, jak do tej pory kiladziesiąt adopcji udanych ...ale zdarzyło się , że uciekałem z kociakiem z niektórych domków jak zobaczyłem co było w środku mimo iż ludzi poznałem wcześniej poza ich domem ...
w sumie to stosuję zasady:
1. najpierw poznanie ludzi i zapoznanie ich z kotem na moim terenie
2. po wstepnym zaakceptowaniu robię rekonesans u nich w mieszkaniu na jakimś herbatkowym spotkaniu
3. po pełnej akceptacji osobiście odwożę kota/kotkę
4. niekiedy spisuję umowy adopcyjne, ale nie zawsze...
5. staram sie do pewnego momentu monitorować to co się dzieje z adoptowanym (telefon, internet)
6. za każdego wyadoptowanego kota pobieram pieniądze.........1 zeta na szczęście
Ja też przede wszystkim kieruję się intuicją, bo w tej chwili nie mam już możliwości oddawania kotów znajomym - rynek się nasycił
Tak więc nowe domki są pozyskiwane za pomocą ogłoszeń. Nie spisuję umów, ale niekiedy sprawdzam, czy potencjalny domek byłby gotów taką umowę podpisać.
Zawsze odwożę kota osobiście - w razie czego można się bezpiecznie wycofać. Poza tym uważam, że taki odwieziony kot lepiej się czuje po prostu. Poza tym pierwszy kontakt ze zwierzęciem wiele mówi o nowym opiekunie.
Nie pobieram symbolicznej opłaty, chociaż raz kobieta nie ustapiła i zostawiła złotówkę (domek był z innego miasta i jako jedyny przyjechal po kota). Raz zdarzyło się, że osoby, które wzięły ode mnie kota wpłaciły pieniążki na kocie biedy w zaprzyjaźnionym azylu
Aha, jeszcze jedno - przyjmuje "zwroty", bez ograniczen czasowych.