
Opiekunowie coś tam rzeźbią w Koszalinie. Może wyrzeźbią. Mnie trochę zdewastowało psychicznie mailowanie z panią ,która się wypytywała o wszystko, skutki medyczne kastracji i tabletek, wychodzenia w wakacje itp, całkiem sensownie brzmiało, wręcz super, wysmarowałam jej 2 maile, które zajęły mi ze 2 godziny każdy i już myślałam,że wszystko jasne i będziemy dogrywać, a potem stwierdziła, że nie ma pośpiechu, że kot będzie jak synek (1,5 roku) przestanie ssać paluszek i to on ostatecznie wybierze. I kontakt się urwał, pani nie odpisała na mojego, mimo wszystko, miłego maila kontynuującego znajomość. No to ręce mi opadły. 1,5 roczne dziecko ma wybierać - może jeszcze podpisywać ze mną umowę. I jakoś przygasłam z lekka.
Ale może coś wyjdzie w Koszalinie - opiekun od jakiegoś czasu probuje przekonać swoich znajomych, że życie bez kota jest bez sensu
