Mysia pisze:Drevni, Twoje wcześniejsze wypowiedzi na temat tej fundacji były dość pejoratywne w tonie, więc nie dziw się mojej reakcji.
Nie trzeba pracować w terenie, by coś robić i myślę,że Anna, zadając pytanie o fundacje poznańskie w pierwszym poście, nie chciała stwarzać podziału na te, które biegają "za kotami" w terenie i te, które pomagają zwierzakom w inny sposób.
Przeczytałam jeszce raz moje wypowiedzi na temat ZiM i nie widzę w nich nic pejoratywnego. Raczej opis, jak się sprawy mają. Nie miałam intencji oczerniania nikogo, jeśli tak to odebrałaś, to Twoje subiektywne odczucie. Osobiście nie widzę nic negatywnego w tym, że starsi ludzie wycofują się z obowiązków, którymi nie są w stanie podołać, a zajmują się obsługą fundacji stacjonarnie. Nie wiem też, nad czym konkretnie teraz pracują. Mam na ten temat jedynie strzępki informacji. To wszystko. Bez ujmowania im znaczenia, bez podtekstów, że "nic nie robią". Zresztą robią czy nie robią, ich sprawa.
Nikt też podziału nie tworzy, nie wiem, skąd Ci to przyszło do głowy. W każdym razie nie było to moim zamiarem.
Mam nadzieję, że to wystarczająco wyjaśnia i kończy tę kwestię.
Co do warunków, na jakich p. Alina chciała nawiązać z nami współpracę (o których wspomniała marinella), to są one dla nas nie do przyjęcia. Po pierwsze nie mamy na to ludzi, po drugie pracujemy trochę inaczej. Ale to zupełnie osobna kwestia.