Dziękuję za pomoc dziewczęta
Kocię jest obecnie w Domu Tymczasowym, korzysta z kuwety, ma wielki apetyt - jest bardzo zagłodzone, ale zdrowe, odrobaczone i odpchlone.
Maluszkowi chyba wielkiej różnicy nie robi, czy będzie wychodził czy nie - ważne, by znalazł kogoś, kto go zechce.
Oczywiście, 3 miesiące mieszkał na wolności, wiec ew. nowość by to dla niego nie była, ale jak mówię - ważne, by w ogóle znalazł dom a nie zamieszkal w schronisku...
A skąd się kocie wzięło w ogóle? Troszkę smutna to historia... Jakoś na przełomie czerwca i lipca okociła się bezdomna kotka na naszej działce w górach. Miała cztery maluszki - dla jednego (najsłabszego) domek znalazł się już w lipcu, natomiast została trójka. Robiłam co mogłam, pytałam kogo mogłam i nic - zero odzewu. Niestety, nie mogłam ciągle bywać na działce w górach, ale starałam się chociaż raz w tygodniu tam jeźdizć i dokarmiać kotkę, żeby produkowała pokarm dla maluszków.
I nagle - w zeszłym tygodniu zauważyłam, że kocica odpycha maluchy, nie karmi ich już wcale. A maluszki wcale nie wyglądały na łowne :/ Nakarmiłam je więc ile mogłam, zostawiłam misę jedzenia - niestety, przyszły zimne nocy i jedno kocię zdechło z wycieńczenia. Zostały dwa - jedno na skraju wyczerpania i jedno w dobrym stanie. Mogłam wziąć tylko jednego ze sobą do Krakowa, więc zabrałam tego wycieńczonego kotka - niestety, okazało się, że kocię ma wielką rankę na brzuszku, wdało się zakażenie a w ranie zaległy się muchy !! Coś okropnego... Pomimo natychmiastowej pomocy weterynarza (na miejscu,w górach) Maluszek się poddał , i w poniedziałek, między godz. 14-15 zdechł.
Postanowiłam dalej nie czekać i pojechałam wczoraj na działkę po maluszka. Znalazł on dom tymczasowy u znajomych, którzy mają własnego kota i wiele innych zwierzaków i nie są w stanie go zatrzymać. Dlatego od tygodnia robię maksymalnie wszystko co się da, by Maleństwo znalazło swoj własny domek.
Jak pisałam kiedyś - ja nie jestem w stanie się nim zająć.
Zależy mi, żeby tę sprawe załatwić jak najszybciej, bo
a) leży mi na sercu dobro kociaka
b) w przyszłym tygodniu zaczynam pracę i nie będe w stanie tyle przesiadywac na kompie w poszukiwaniu ofert i w podbijaniu m.in. tego ogłoszenia.
Jak już pisałam, robię co mogę, ale wydaje mi się, że mogę coraz mniej
