Wczoraj w sumie tylko jadła, spała i odwiedzała kuwetę. W krótkich przerwach się z nami miziała. Ta owca jej strasznie pasuje - leży w sypialni za łóżkiem przy kaloryferze, więc kicia ma spokój i ciepło. Wieczorem doszła do wniosku, że trzeba wziąć udział w życiu rodzinnym i siedziała ze mną na podłodze podczas oglądania "Gotowych na wszystko". Poddała się koło 23:30 i padła na nos

Ja za to chodzę nieprzytomna, bo się rozleniwiłam bez kota i wstawałam ostatnio około 10. A teraz 7:30 kicia robi mi pobudkę mizianiem. 45 minut na zabawę, a potem obie zasypiamy na dywanie w salonie. Dziś dodatkowo zwiedziłyśmy balkon, bo się słoneczko pokazało. Na razie pełen nadzór, bo jeszcze nie wszystko zabezpieczone.
I ja mam jeszcze pytanie: kicia u mnie ciągle śpi, bardzo mało się bawi i raczej tak leniwie, nie chce siedzieć na kolanach ani na tapczanie. Nie wchodzi sama na łóżko, a wzięta pomizia się trochę i zeskakuje. Koci ideał, ale chciałabym wiedzieć, jak to wyglądało w poprzednim domku?
Ciągłe spanie i brak chęci do zabawy tłumaczę sobie okresem rekonwalescencji, bo na brak dobrego humoru nie narzeka, jak się ma taki chudy tyłeczek to trzeba oszczędzać energię

Bardziej mnie zastanawia ta niechęć do kolanek i tapczanu, na podłodze kocina uwielbia leżeć we mnie wtulona, więc raczej brak zaufania to też nie jest.
Może to przez wspomnienia cioci Czii i zastrzyków
