
Bylam w pracy kiedy zadzwonił do mnie TŻ i zapytał czy możemy przygarnąć kotka na noc. Wiedząc, że gdy on się o to pytał to wiedział co i jak zgodziłam się

pewna kobieta znalazła małe kociątko na środku ulicy. Bojąc się, że może mu się coś stać zaniosła do najbliższego sklepu zoologicznego. Tak się składa, że zaniosła go do naszej znajomej, która żadnemu zwierzęciu w potrzebie nie odmówi. Trzymała więc kociątko u siebie w sklepie a po zamknięciu sklepu zabrała do siebie do domu. Okazało się, że jej pies za bardzo natarczywie chce się "bawić"...i takim sposobem kotka jest u nas. Mojego TŻ od wczoraj nie ma w kraju, ja pracuję więc postanowiłyśmy, że na razie po zamknięciu sklepu kotka będzie przyjeżdzała do mnie, a rano będzie jechala z powrotem do sklepu. Maluszka ma całe zaplecze dla siebie, jest ładnie karmiona, wygłaskana a tu powoli zaprzyjażnia sie z naszymi kotami.
Oto zdjęcia małej:




Malutka jest bardzo odważna, ma apetyt, korzysta z kuwety, cały czas pcha się na kolana


Niestety, my nie możemy sobie pozwolić na trzeciego kota. Szukamy dla małej super domku i mamy nadzieję, że niedługo się znajdzie
